środa, 30 listopada 2016

Problem bogactwa Denver Nuggets

Denver Nuggets są jedną z tych niewdzięcznych drużyn, o których można powiedzieć „za dobra na tankowanie, za słaba na play-offy”. W swoim składzie mają kilku solidnych weteranów, młodych graczy mogących zapewnić wartościowe minuty „na już”, a jednak całości czegoś brakuje.
Operacja się udała, pacjent zmarł
Mike Malone przez krótki okres na początku sezonu kontynuował eksperyment gry na dwóch centrów – Nikolę Jokicia i Jusufa Nurkicia. Jak się skończyło, wiemy – Serb poszedł do trenera zespołu i poprosił, by zaczynał mecze na ławce, bo coś nie pykło z jego bałkańskim kolegą.
Jokić jest za dobrym zawodnikiem by być rezerwowym, ale potrzeba chwili wymagała jakiegoś impulsu. Nuggets parą wysokich rozegrali 103 smutne minuty, w których zdobywali dramatyczne 93,4 punktu na 100 posiań i tracili równie złe 108,8/100. Jokić musiał ganiać za szybszymi czwórkami, a w ataku dobre cechy obu się niejako dublowały. Różnica między atakiem, a obroną była drugą najgorszą spośród różnych ustawień wysokich Nuggets i small-ballowych 4. Gorsze liczby w tym okresie zanotowała jedynie para Faried&Hernanogomez. Tak pachnie błoto:
Tak więc dwójka z czterech zawodników, na których potencjalnie Denver mogłoby w przyszłości oprzeć swój zespół nie może wspólnie jednocześnie grać. To wprawdzie pozytywny kłopot bogactwa, przynajmniej tak mogłoby się wydawać, ale koniec końców taka sytuacja jedynie pogrąża problemy, a nie je rozwiązuje. Wystarczy spojrzeć na Sixers, czy Bucks, by dostrzec, że za duża liczba zawodników na konkretnej pozycji do niczego dobrego nie prowadzi. Bo w końcu przyjdzie czas, że któryś z dwójki bałkańskich centrów stanie się za dobry na wchodzenie z ławki. W pewnym momencie może okazać się, że dla dalszego rozwoju drużyny będzie konieczna jakaś wymiana. Blazers, czy Pelicans mogliby skorzystać z takiego zawodnika jakim jest Nurkić, ale pytanie, czy celem Nuggets nie jest większy transfer, by z zebranych assetów pozyskać zawodnika z top20 NBA.
Nieokrzesany zwierzak
Malone znalazł w chwili obecnej kompromis, by centrami grać po 20 minut z hakiem na mecz. Nurkić funkcjonuje bardziej jako misiek ustawiony tyłem do kosza skąd, albo bezpośrednio przepycha się z przeciwnikiem, albo szuka dogrania do lepiej ustawionego kolegi.
Z high-post oferuje poetyckie podania, często na milimetry, które dojść nie powinny, a jednak dochodzą. Dzięki takim zagraniom spod kosza wyciągany jest center rywala, a ścinający mogą kończyć akcję właśnie bez rim-protectora.
Wygląda to ładnie, ale w przypadku Nurkicia statystyki nie są tak życzliwe. Bośniak zdobywa 1,6 asysty na mecz, ale na jedną stratę przypada zaledwie 0,76 asysty. Tylko Kenneth Faried jest w drużynie gorszy pod tym względem, u którego na pojedynczą stratę przypada 0,71 asysty.
W posiadaniach, które NBA Stats traktuje jako grę na bloku, Nurkić zdobywa nieoszałamiające 0,76 punktu na posiadanie, trafiając 40,4% rzutów. Post stanowi 35,7% wszystkich akcji w ataku Bośniaka i nie jest to najlepszy prognostyk zważywszy na nie najlepszą efektywność centra. Pewnym problemem pozostaje to, że Nurkić ma kłopoty z koordynacją. Sprawia wrażenie jakby chciał wykorzystać całą siłę, którą dysponuje i to widać w niektórych sytuacjach, gdy obraca się do rzutu, a jego noga dziwnie kopie w powietrze. Jest w tym aspekcie potencjał, ale trochę czasu minie zanim 22-latek stanie się poważnym zagrożeniem tyłem do kosza.
Jeszcze jednym kłopotem Bośniaka jest wykańczanie akcji pod koszem. Nurkić notuje progres w tym elemencie – z 42,6% w zeszłym sezonie dociągnął do 50,8% – choć to nadal jest wynik poniżej średniej (55,6%). Akurat trudno wyjaśnić dlaczego zawodnik Nuggets pudłuje z bliskiej odległości, ale wydaje mi się, że pewną przyczyną jest to, iż Nurkić zamiast zapakować piłkę z góry często próbuje w pokraczny sposób wrzucić ją do kosza. Nie ma aż tak wielkiej eksplozywności jak można byłoby się spodziewać. Na 132 rzuty tuż spod kosza, tylko 13 było wsadami.
To nie jest do końca typ centra, który będzie biegał od kosza do kosza – w stylu Clinta Capeli – stawiając zasłony, robiąc dunki i broniąc obręczy. W pick and rollu zdobywa świetne 1,16 punktu na posiadanie, choć nie jest w ten sposób tak często wykorzystywany (średnio 1,8 takich akcji na mecz). Kłuje po oczach natomiast rim protection – aż 57,9% rzutów przeciwnika kończy się punktami, gdy Nurkić broni obręczy. To trochę żart, patrząc na warunki jakimi dysponuje Bośniak.
Arystokrata
Rzecz w tym, że Jokić jest niemal we wszystkim lepszy od Nurkicia, nawet w tych elementach, które powinny być silną stroną Bośniaka. Serb póki co lepiej broni obręczy, tyłem do kosza zdobywa więcej punktów, a jego AST/TO ratio jest nieporównywalnie korzystniejsze. Stwarza mniejsze zagrożenie jako rolujący w pick and rollu (a o dziwo jest częściej wykorzystywany, średnio 2,2 takich posiadań na mecz, przy 0,86 punktu na każdą akcję), ale trafia na wyższym % tuż pod koszem.
Jokić podobnie jak Nurkić ma kapitalne podanie tyłem do kosza, choć w odróżnieniu od Bośniaka na jedną stratę przypada już niezłe 2,04 asysty. Nie powiedziałbym, że podania Serba są bardziej wysublimowane, efekt wow częściej przychodzi przy zagraniach Nurkicia, ale sprawiają wrażenie bezpieczniejszych, co idzie w parze z efektywnością. 21-latek jest mądrym graczem i jego dogrania są po prostu korzystne dla drużyny. Wiele widzi na boisku – kto wybiega na wolną pozycję – a przez większe zagrożenie rzutowe obrońca faktycznie musi wybiec za centrem.
Jokić na wysokim bloku operuje trochę jak taki mini Marc Gasol – poda, postawi zasłonę, wprawi piłkę w ruch, czy sam przepchnie się do kosza.
Dzięki wysokiemu ustawieniu obu centrów, Nuggets mogą grać szereg zagrywek po zasłonach dla strzelców, dzięki którym jest wyciągany center przeciwnika. W ten sposób otwiera się droga do kosza dla ścinających, którzy nie muszą kończyć z rim-protectorem przy obręczy. To jeden z lepszych sposobów, by obnażyć najsłabsze ogniwo w defensywie przeciwnika – nie dość, że obije się na zasłonach, to jeszcze zgubi.
W tym przypadku Jamal Murray, który ma wyrobić sobie drogę do kosza, pierwszą zasłonę dostaje wysoko od Jokicia. Potem obiega jeszcze wysoko ustawionego Wilsona Chandlera,  z czym nie radzi sobie kryjący debiutanta Anthony Morrow – widzi to Serb i w porę posyła podanie na łatwe punkty dla Kanadyjczyka.
Nuggets na zawodniku Thunder wypróbowali podobny schemat z uwolnieniem Murraya na dystansie. Trochę akcja w stylu Warriors i Stephena Curry’ego. Warto zwrócić uwagę na moment, w którym Murray zmienia kierunek, czym całkowicie zmyla Morrowa – robi ruch w stronę kosza, ale szybkim krokiem decyduje się na wybiegnięcie na linię za 3. A gdy obrońca Thunder chce jeszcze naprawić swój błąd, dostał zasłonę od Jokicia, która nie pozwoliła mu doskoczyć do Murraya. Splasz.
Jeszcze jeden przykład, gdzie wysokie ustawienie i twarde zasłony Jokicia pozwalają uwolnić się strzelcowi Bryłek. W tym przypadku Chandler zgubił przydzielonego mu obrońcę i w zasadzie tylko natychmiastowa zmiana krycia mogłaby uratować Suns przed czystą trójką.
Najlepsze ustawienie Nuggets
Do pewnego stopnia, mam wrażenie, że trener Malone nie do końca używa najkorzystniejszych line-upów dla swojej drużyny. Jeżeli już były coach Kings decyduje się na podział minut centrów Nuggets, to Nurkić powinien wchodzić z ławki i nawet nie dlatego, że jest dyskusyjnie gorszym zawodnikiem, ale ze względu na Emmanuela Mudiaya, którego rzut nieco komplikuje spacing drużyny.
Na ten moment, w pierwszej piątce Nuggets jest 2 non-shooterów (Nurkić i Faried), plus Mudiay. Stąd wydaje mi się, że korzystniej byłoby zamienić Serba z Bośniakiem, dzięki czemu powstałoby większe zagrożenie z dystansu. Faried jest też o tyle trudnym do wkomponowania zawodnikiem, że ani nie jest rim protectorem, ani nie rzuca za 3. Dlatego najlepszy line-up, który mogliby zaoferować Nuggets jako wyjściową piątkę to niskie ustawienie (choć niewiele drużyn w ten sposób zaczyna spotkania) z Mudiayem, Harrisem, Gallinarim, Chandlerem i właśnie Jokiciem.
Wilson Chandler (najlepszy zawodnik Bryłek) funkcjonowałby jako swego rodzaju spoiwo między galową, a rezerwową piątką. Wtedy Nuggets z ławki mogliby grać line-upem z Nelsonem, Murrayem, Chandlerem, Hernanogomezem (lub od biedy Fariedem) i Nurkiciem. Bośniak zostałby otoczony 3,5 strzelcami z dystansu, a Denver miałoby 2 zrównoważone line-upy, w których miałby kto bronić i wykreować rzut.
Bo skoro Nuggets się uparli, by Mudiay był starterem, to dlaczego nie skomponują piątki pod jego mocne strony, a słabe spróbują zniwelować. Obrońcy i tak mogą przechodzić mu pod zasłoną, a defensywa – przy obecnym ustawieniu Nuggets – ze względu na niewielkie zagrożenie rzutowe Bryłek, może rotować bliżej kosza do pomocy i niektórych zawodników po prostu odpuszczać.
Choke
Jestem trochę rozczarowany Nuggets. Nawet nie tyle grą, ta momentami wyglądanie nieźle, co bilansem. 7 meczów Bryłek w tym sezonie zakończyło się różnicą mniejszą (lub równą) niż 3 punkty i tylko dwa z nich wygrało Denver. Rozłożenie efektywności Nuggets w poszczególnych kwartach jest o tyle dziwne, że drużyna z Kolorado zajmuje kolejno 26.,3.,25. i 25. miejsce w NetRating (różnica między atakiem, a obroną na 100 posiadań).
Schemat więc wygląda jakoby Nuggets w drugich kwartach tworzyli sobie przewagę, którą sukcesywnie w drugich połowach będą tracić. W końcówkach meczów, gdy wynik jest wyrównany, jest jeszcze gorzej. Według NBA Stats, Denver jest w +/- w crunch time na 26. miejscu. Za plecami Nuggets są dwie młode drużyny – Heat i Wolves – i Knicks. Historią jest także % trafianych rzutów w decydujących minutach – wpada tylko 30,4% (27. pozycja). Zimniejsi na końcu są Wizards, Rockets i Bulls.
Po części można zwalić winę na brak w składzie zawodnika, który mógłby przejąć mecz – go-to-guya – ale póki Jameer Nelson nie przetrzymuje za długo piłki, to taką osobą może być Wilson Chandler, który trafia trudne rzuty po step-backach (sprawdź poniżej jak wygląda zdrowy Mr Chandler), czy Jamal Murray. Kanadyjczyk w meczu z Thunder wszedł w tę rolę i wywalczył 3 rzuty wolne, zapewniające dogrywkę w tym starciu. Debiutant jest coraz lepszym zawodnikiem i jeżeli chodzi o kreację rzutu to kogoś takiego w Denver brakowało. Potrafi stworzyć sobie pozycję 1vs1, trafić trudny rzut i powinien kończyć mecze, co już się zdarzało.
Wraz z biegiem sezonu wydaje się, że Murray może stać się najlepszym zawodnikiem Nuggets. Pytanie więc jak ten młody zawodnik będzie funkcjonował w parze z Mudiayem – na ten moment myślę, że rozdzielanie minut jest z korzyścią dla zespołu. W 120 minutach duet guardów jest minimalnie minusowy na 100 posiadań (104,9 OffRtg, 105,4 DefRtg), ale chodzi przede wszystkim o oddanie piłki w ręce obu zawodników. To powoduje, że Gary Harris, gdy tylko wyzdrowieje, lepiej będzie pasował do Mudiaya – może bronić, rozciągnąć grę i funkcjonować jako spot-up shooter, wprawdzie mniej ruchliwy niż Murray, ale nie potrzebujący bezpośrednio piłki.
Co się stało z Amelią Earhart?
Nuggets w pewnym sensie znajdują się w trójkącie bermudzkim NBA – miejsca, z którego bez szczęścia/ dobrych decyzji trudno się wydostać. Denver nie są drużyną, która przyciąga do siebie wielkie nazwiska, więc trzeba postawić na draft. Tyle tylko, że Bryłki odkąd w 2013 awansowali ostatni raz do play-offów wybierali kolejno z 11., 7. i 7. pickiem.
Skauting Nuggets wykonuje fantastyczną robotę, wyciągając takie perełki jak Nurkić, Jokić, czy Hernanogomez, ale w pewnym momencie zebrany talent wypadałoby skrystalizować. W końcu, w drużynie jest kilku weteranów, którzy są cennymi assetami, ale będą nieustannie podnosić wartość zespołu w górę. Przez to drużyna z Colorado nie może całkowicie opuścić masztu i wcisnąć przycisku „tank”. Nuggets robią mądrą rzecz i uczą młodych poprzez wygrywanie/ błędy, ale to z drugiej strony wiąże się często z szeregiem niepowodzeń. Paradoks polega właśnie na tym, że oba stany w Denver się wyrównują, przez co drużyna może skończyć kolejny sezon w szarej strefie NBA – z pickiem w środku/ pod koniec pierwszej rundy draftu, czyli wisząc między play-offami, a czołowym wyborem w drafcie.
Czy to byłoby złe? Znając trafność wyborów Nuggets, i to jak dobrze zapowiada się nadchodząca klasa zawodników wydaje się, że nie. Nie wykluczałbym jeszcze Denver z walki o play-offy, choć cel coraz bardziej się oddala.
To dziwna drużyna w tym sezonie, której postawę i przyszłość najlepiej można skwitować, odpowiadając na pytanie postawione w ostatnim śródtytule. Nie wiem. Ale bardzo chciałbym się dowiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz