środa, 16 listopada 2016

Plusy i Minusy (2) – Ofensywne kłopoty Justise’a Winslowa

Od początku swojego drugiego sezonu w NBA, Justise Winslow ma ogromne problemy po ofensywnej stronie parkietu. To jedna z kilku przyczyn dlaczego Heat mają drugą od końca efektywność w ataku. Grają koszykówkę 4-1, z czterema skrzydłowymi, co w teorii ma pomóc w tworzeniu miejsca na parkiecie. W praktyce, brakuje zawodników, którzy mogą to wykorzystać i zagrozić swoim rzutem z dystansu.
- Mamy po prostu zbyt wielu graczy, którzy lubią dostawać się do kosza i tam kończyć akcję – mówi Winslow. - Rywale przez to starają się tamować paint.
To o czym wspomina były koszykarz Duke ma jak najbardziej sens. Jednak w dużej mierze przeciwnik może zabarykadować pomalowane, bo jest w stanie sobie pozwolić na odpuszczenie poszczególnych zawodników w rogach. Np. Winslowa, co na poniższym obrazku robi Kawhi Leonard, który wychodzi do pomocy w obronie pick and rolla i całkowicie zostawia „swojego” gracza.
Piłka zostaje rozrzucona do skrzydłowego Heat, ale ten nie decyduje się na rzut za 3 (21,4%), tylko ścięcie. Leonard doskoczył na czas do Winslowa, który szybkim kozłem go minął, ale pod koszem czekał już kolejny obrońca Spurs, przez co próba drugoroczniaka została zablokowana. Gdy Winslow finiszował akcję w paint było pięciu graczy drużyny z San Antonio.
Być może, stąd wynika fakt, że Winslow kończy przy wjazdach pod obręcz tylko 30% (w minionym sezonie 33,8%), a tuż pod koszem 40,6%. To kłopot, szczególnie dla zawodnika ze szwankującym rzutem. W catch and shoot, 20-latek trafia 20,7%, a w pull-upach 32,1% i póki co trudno wypatrywać poprawy. 33% z gry dla zawodnika, który oddaje w twojej drużynie najwięcej rzutów, to nie jest najlepszy prognostyk na przyszłość (chyba, że chcesz tankować, co wcale nie jest wykluczone).
Winslow nie jest jeszcze typem zawodnika, który wykreuje sobie pozycję rzutową, szczególnie z dalszej odległości. Póki co 100% jego trójek była po asyście, przy 96,9% w poprzednich rozgrywkach. Pod sam koniec drugiej kwarty przeciwko Spurs, Heat zagrali akcję po time-oucie na Winslowa. Pick and roll, 20-latek na piłce, następuje switch ze strony obrony SAS – co powinno ułatwić atakującemu – kozioł, kozioł, step back, air-ball. Sama mechanika uwolnienia się wyglądała nieźle, to nie był jeden z tych przypadków, gdzie zasługi odbiera defensor, nie. Tylko złożenie się do rzutu wyglądało zdecydowanie za wolno.
- Musimy wybierać lepsze rozwiązania, kiedy należy rozrzucić piłkę, a kiedy bezpośrednio kończyć – tłumaczy Winslow. Rozgrywanie to jedna z tych rzeczy, w której były gracz Duke robi małe kroczki do przodu. W meczu z Bulls miał efektownego loba do Hassana Whiteside’a, a w spotkaniu ze Spurs sprytne podanie kozłem po pick and rollu na łatwe punkty dla centra Heat.

Winslow będzie spędzał coraz więcej czasu z piłką w rękach i warto się przyglądać jak rozwinie się w tym elemencie. Rzutowo jest źle, ale ofensywa Heat jest wbrew pozorom lepsza ze skrzydłowym na parkiecie – 101,2 pktu na 100 posiadań, gdy Winslow gra i 85,1/ 100, gdy ten jest rezerwowym.
20-latkowi sprzyjają młodość – powinien stawać się tylko lepszy, oraz warunki – wszystko wskazuje, że Heat będą rozwijać swoich zawodników poprzez próbę wygrywania. Pat Riley nie jest specjalnie zaniepokojony ofensywną grą Winslowa i mówi, że ten „będzie jeszcze strzelcem w NBA”. Drugoroczniak już teraz przecież jest jednym z najlepszych obrońców w lidze, więc to jak dobrym zawodnikiem się stanie zależy od poprawy mechaniki rzutu i efektywności w ataku. Podstawy są, brakuje szlifu.
Michael Kidd Gilchrist na niższych zawodnikach
Skrzydłowy Hornets jest kolejnym zawodnikiem ze szwankującym rzutem. MKG nie trafił w tym sezonie jeszcze trójki (0/2), a większość prób spoza pola trzech sekund kończy się niepowodzeniem (6/24). Dzięki temu, przeciwnik może chować swoje najsłabsze ogniwo na 23-latku. Steve Clifford to jednak bardzo mądry trener, który potencjalny problem spróbuje obrócić w przewagę. Więc, gdy Nate McMillan desygnował niskiego (i słabego w defensywie) Montę Ellisa do krycia MKG, trener Hornets postanowił to wykorzystać i rozpisał trzy, czy cztery akcje na początku spotkania na Kidda-Gilchrista w post.
Zawodnikowi Hornets udało się przełożyć te sytuacje na punkty: jumperek, łatwe przedostanie się do kosza, hak, czy wymuszenie faulu. Póki co nie było takich akcji dużo – według NBA.com, MKG zdobył 8 punktów w 4 posiadaniach w post (2x wywalczone wolne i 2x trafiony rzut) – ale dobrze wiedzieć, że w razie potrzeby, Kidd-Gilchrist może karcić słabszych obrońców.
Pick and roll/pop z Jahlilem Okaforem, a z Joelem Embiidem
Oglądając mecz Rockets – Sixers, zdziwiło mnie nieco ustawienie Jahlila Okafora w pick and rollu. Zaraz po tym jak postawił zasłonę dla Sergio Rodrigueza, nastąpiło podwojenie ze strony Rockets na ball-handlerze. Wysoki Sixers nie zrobił jednak wiele, by stworzyć opcję do rozegrania dla Hiszpana. Nie został na półdystansie, a gdy wydawało się, że zaatakuje kosz, to zwolnił. Poniżej widać ustawienie Okafora i swoją drogą dobrą obronę tego pick and rolla przez Rockets.
Akcja została wycofana na skrzydło do Dario Saricia, który odegrał do Okafora na linię rzutów wolnych, ten złapał piłkę jedną ręką, zwolnił, zrobił przegląd pola i zdobył punkty w sytuacji 1v1.
Inaczej jest z Joelem Embiidem, który otwiera nowe możliwości dla Sixers w grze pick and pop. Bo ewentualnie może popować do linii za 3, skąd grozi rzutem. Okaforowi zdarzało się rozciągać aż na dystans – ma miejsce by się rozpędzić – ale obrońca wie, że może sobie pozwolić na odpuszczenie Big Jaha i poczekać na ruch centra. Natomiast Embiid jest realnym zagrożeniem za trzy, skąd trafia 50% przy 2 próbach na mecz. Przez to podwojenia na rozgrywającym mogą być jeszcze bardziej kosztowne, gdy JoJo będzie odpuszczany przy pick and pop, co obronom się nadal przytrafia.
Jednak chodzi tylko o zagrożenie i stworzenie miejsca do zagrania, bo nawet jeżeli JoJo nie zdecyduje się na rzut, to zawsze może trafić na gorzej ustawionego obrońcę, który przecież musi wrócić na swoją pozycję.
Brandon Ingram jako playmaker
Zdarza się, że Luke Walton decyduje się na oddanie piłki w ręce Brandona Ingrama, tak by skrzydłowy wyprowadzał akcje drużyny. To ciekawy zabieg, gdzie Lakers mogą ustawić dwóch strzelców-rozgrywających w rogach i dwóch zawodników bliżej linii rzutów wolnych, którzy mają na celu postawić zasłony bez piłki dla typowych scorerów (wariacja zagrywki Horns, tylko z #3, a nie #1 jako ball-handlerem). Coś takiego:
Dzięki temu, wybiegający gracz z rogu na szczyt/ linię FT, przy dobrej zasłonie może od razu otworzyć sobie dobrą pozycję do rzutu – duże zagrożenie dla takich graczy jak D’Angelo Russell, Jordan Clarkson, Lou Williams, czy Nick Young. Na powyższym przykładzie Lakers zagrali w ten sposób dwukrotnie w jednej akcji: pierw Russell wybiegł na szczyt, nie udało się zgubić obrońcy, więc spróbowali wykonać to samo po drugiej stronie. Tarik Black postawił dobrą zasłonę, dzięki której uwolnił się na czystą pozycję wybiegający Clarkson. Russell zbiegł do środka i potem na szczyt, Clarkson po obwodzie.
Nets spróbowali odpowiedzieć podwojeniem Ingrama.
Wtedy Lakers grali niskim składem, rozstawienie pozostało identyczne. W tej sytuacji jeden ze screenerów wyszedł do pick and rolla, przez co Nets strapowowali Chudego.
Pułapka była na tyle nieskuteczna, że Ingram zdołał odegrać piłkę do Randle’a, który łatwo zgubił Luisa Scolę. Ale defensywa przez to, że nie wyszła skutecznie ze swoim ryzykownym zagraniem została łatwo podziurkowana. Po wyjściu z trapa nagle otworzyły się wolne pozycje.
Dziękuje za przeczytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz