Podczas roastu 76ers na r/nba jeden z użytkowników napisał, że film "Filadelfia" z Tomem Hanksem pierwotnie miał być o mężczyźnie umierającym powolną śmiercią od oglądania meczów Sixers, ale twórcy uznali ten motyw za zbyt depresyjny, więc zmienili go na AIDS. Czas na nowe. To może być sezon, w którym klub z Filadelfii przestanie być zbiorem memów, a stanie się konkurencyjnym dla innych zespołem. Proces Sixers wchodzi w drugą, przyspieszoną i znacznie przyjemniejszą fazę. Pora sprawdzić na ile wykiełkują zebrane nasiona.
W szeregach Sixers można wyczuć sporo optymizmu jak na drużynę, która w poprzednim sezonie wygrała 10 z możliwych 82 meczów. Jednak nie ma się co dziwić. W końcu po trzyletnim tankowaniu, procentowo najgorszej frekwencji w lidze, ten zespół zdaje się mieć może nie tyle ręce i nogi, co przynajmniej tułów i głowę.
Obecny stan rzeczy to głównie owoc pracy Sama Hinkiego, w dobrym i złym tego słowa znaczeniu. Choć sam proces był długimi fragmentami bolesny to dzięki niemu udało się zgarnąć numer 1 w poprzednim drafcie i prawdopodobnie największy talent w postaci Bena Simmonsa - niską 4, wprawdzie bez rzutu, lecz z wizją gry i wspaniałym podaniem, co już zdążyliśmy zobaczyć podczas ligi letniej. Do zdrowia powraca Joel Embiid po tym jak dwa i pół roku temu przedwcześnie skończył sezon na uniwersytecie w Kansas. Od tego czasu konieczne były dwie operacje prawej stopy, które uniemożliwiły Kameruńczykowi grę w profesjonalną koszykówkę. Pozostało nam jedynie obserwowanie nielicznych highlightów, które wyciekały z jego treningów, czy śledzenie mediów społecznościowych, w których jedynie Rysiek Jefferson na Snapchacie może mu się równać. Jednak Embiid nareszcie ma wrócić i pytanie jak dużą rdzę pozostawiły po sobie niecałe trzy lata odpoczynku od poważnej koszykówki.
Oczekiwania, choć nieco ostudzone przez szereg niefortunnych okoliczności, nadal są spore. Embiid to jeden z tych tzw. późnych talentów. Zaczął grać w basket dopiero w wieku 16 lat, ale już w NCAA, mając 19 lat, dał się poznać jako dominator. W niemal każdym meczu dodawał od siebie coś nowego, a tempo jego rozwoju było naprawdę imponujące. Jeżeli w przypadku Kameruńczyka - pobożne życzenie - dopisze zdrowie to wciąż ma potencjał na bycie najlepszym zawodnikiem Sixers. Bo jest to talent na miarę Karla-Anthony’ego Townsa czy Anthony’ego Davisa. Ale przede wszystkim musi być zdrowy, by z Simmonsem stworzyć przyszłość Sixers.
Żeby nie było też tak dobrze, w Filadelfii pozostaje nierozwiązany problem na pozycji centra i jest to po części wina Sama Hinkiego. Zobaczcie o ile łatwiej byłoby Sixers, gdyby w 2015 roku w drafcie - wtedy jeszcze GM Szóstek - postawił na PG/ SG lub gdyby Lakers nie wygrali z nr 2 D’Angelo Russella. Już sezon wcześniej można było stworzyć jakiś zalążek: pick and rolle np. Mudiaya z Noelem, który w tych kombinacjach wyglądał bardzo dobrze z zawodnikiem pokroju Isha Smitha. A tak pojawił się tylko log-jam.
Postawienie na Jahlila Okafora sprawiło, że obecnie będzie trzech graczy - każdy z nich potrzebuje czasu - na tę samą pozycję. I żaden prawdopodobnie nie będzie mógł ze sobą grać (może Embiid-Noel). Wydaje się, że któryś z dwójki Okafor/ Noel zostanie wymieniony, być może jeszcze przed startem sezonu, tylko kwestią pozostaje to co uda się Sixers otrzymać w zamian. Najlepiej, aby do Filadelfii trafił rozgrywający/ rzucający obrońca wiekowo zbliżony do Simmonsa, Embiida i Noela/ Okafora, tak by trzon zespołu wszedł w swój prime-time w mniej więcej tym samym czasie.
Łatwiej jednak powiedzieć niż zrobić, głównie dlatego, że mało która drużyna ma wakat na pozycji centra i jednocześnie coś interesującego do zaproponowania. Sixers tak naprawdę nigdy nie mieli też jakiejkolwiek przewagi negocjacyjnej, w końcu każdy GM w NBA wie, że Philly potrzebuje rozluźnienia wśród wysokich. Jeżeli miałoby dojść do wymiany to mam wrażenie, że wartość Okafora jest w tym momencie wyższa, tylko zapotrzebowanie na rynku na centrów o podobnych parametrach - bestia w post bez obrony i trójki - nie wygląda dla byłego zawodnika Duke obiecująco. Prościej byłoby znaleźć nowy dom dla Noela, którego zdecydowanie łatwiej można wpasować do jakiejkolwiek drużyny. Jego zestaw umiejętności - rim-runner z obroną - jest mało inwazyjny i nie wymaga wielkich roszad w składzie. Wystarczy dobry w pick and rollach rozgrywających i strech-4, aby Noel mógł działać w podobnej roli jak Tyson Chandler, czy DeAndre Jordan.
Dla samych zainteresowanych, jak i Sixers, byłoby dobrze, gdyby do wymiany doszło jeszcze przed sezonem, tak by nie łudzić się, że posiadanie trzech wartościowych graczy na tę samą pozycję ma sens. Każdy z nich potrzebuje gry w jak najlepszych dla siebie warunkach, inaczej wpłynie to niekorzystnie na ich rozwój, czego przykładem może być poprzedni sezon Sixers i męczarnie jakie przeżywali ze sobą Noel i Okafor, przebywając razem na parkiecie.
Nie ma gwarancji, że projekt, który rozpoczął Sam Hinkie i kontynuuje w przyspieszonym tempie i innym formacie Bryan Colangelo wypali. Wciąż pozostaje sporo niepewności, czy całość będzie funkcjonować, ale przynajmniej widać już jakiś zalążek: ten sezon powinien pokazać, że w Filadelfii są zawodnicy - na bardzo wczesnym etapie swojej kariery - którym można zaufać i przede wszystkim wokół, których można budować normalny zespół.
Rotacja:
PG: Jerryd Bayless, Sergio Rodriguez, Ben Simmons, TJ McConnell
SG: Gerald Henderson, Timothe Luwawu, Hollis Thomson, Nik Stauskas
SF: Robert Convington, Dario Saric, Timothe Luwawu, Jerami Grant
PF: Ben Simmons, Dario Saric, Robert Convington, Richaun Holmes, Elton Brand
C: Nerlens Noel, Jahlil Okafor, Joel Embiid
Pierwsza Piątka: Możliwości/ zmian jest sporo. Sixers nie będą już składem D-League, a drużyną koszykówki z perspektywicznymi zawodnikami otoczonymi przeciętnymi weteranami. Ben Simmons będzie podstawowym rozgrywającym Sixers z pozycji numer 4, stąd na 1 dobrym uzupełnieniem powinien być Jerryd Bayless. Ten niekoniecznie potrzebuje piłkę w rękach by być przydatnym: w poprzednim sezonie trafiał lepiej za trzy (43,7%) niż z gry (42,3%) i wystąpi w podobnej roli jak w Milwaukee obok Giannisa Antetokounmpo - rozgrywającego. Z tą różnicą, że teraz będzie szukał trójek po podaniach Bena Simmonsa.
Dario Saric, kolejny skrzydłowy z dobrym czuciem piłki, wydaje się, że zacznie sezon z ławki: Chorwat może prowadzić grę rezerwowych. Stąd na pozycji niskiego skrzydłowego postawiłbym na Roberta Covingtona.
To będzie jego czwarty sezon zawodnika, który stylem gry przypomina wyrób prosto z Doliny Krzemowej. Wprawdzie Covington trafiał zaledwie 39% z gry i 35% za trzy, to jego częstotliwość rzutów za trzy w stosunku do rzutów za dwa sprzyja mocno analityce. W zeszłym sezonie oddawał średnio 7,2 trójek na mecz, przy tylko 3,4 próbach za dwa. Jego liczba rzutów na mecz raczej spadnie i kwestia, by potrafił je lepiej przetwarzać. Dobrym prognostykiem są sytuacje catch&shoot, w których trafiał efektywne 57% i generalnie jest zawodnikiem, który mocno polega na wykreowaniu mu dogodnych pozycji rzutowych. Przede wszystkim wyróżnia się jednak w obronie: w poprzednich rozgrywkach był 3 w kategorii Defensive Real Plus Minus, tuż za Kawhim Leonardem i LeBronem Jamesa. Jest w stanie kryć kilka pozycji i to też jeszcze jeden powód, by - przynajmniej na początku - zaczynał przed Dario Saricem, który może mieć kłopot z kryciem atletycznych graczy. Z czasem myślę, że Simmons - o czym wspominał Brett Brown - będzie występował jako 1, co stworzyłoby miejsce dla Chorwata jako niskiej 4.
Ewentualnie, Brown może próbować niekonwencjonalnych ustawień z dwoma wysokimi, Simmonsem jako rozgrywającym i Saricem na 3. Taki line-up mocno zabierałby i tak skomplikowany w tej drużynie spacing, ale - nie wiem… - może pozwoliłoby wykorzystać potencjał najlepszych posiadanych zawodników. Gdy niemal każdy szuka small-ballu, ciekawym eksperymentem byłoby pójście w drugą stronę i sprawdzenie big-ballu, szczególnie przy zawodnikach jakimi dysponuje Brett Brown.
Rezerwowi: Wszystko wskazuje, że Nerlens Noel zacznie sezon w pierwszej piątce i - jeżeli nie dojdzie do wymiany - Jahlil Okafor będzie pierwszą opcją w ataku z ławki, co w teorii nie jest złym pomysłem. Przy jego umiejętnościach w grze 1v1 będzie mógł dalej karcić centrów rywali w ataku, a w obronie - przeciwko rezerwowym - jego braki nie będą tak widoczne. Inna sprawa jak Okafor przyjąłby rolę rezerwowego w takim zespole jak Sixers. Joel Embiid z ławki przy restrykcjach minutowych ma sens i podobnie jak Okafor, przeciwko rezerwowym line-upom będzie mógł grillować, co więcej: jego wejście do NBA przebiegnie płynniej. Na początku nie zostanie rzucony na głęboką wodę, tylko powoli zacznie łapać utracony rytm.
Dario Saric z ławki nie będzie aż tak dublował się z Simmonsem, chociaż zobaczymy dużo line-upów, w których ta dwójka zagra obok siebie. Kwestia na ile pewny będzie rzut za 3 Chorwata: w zeszłym sezonie w Eurolidze trafiał solidne 40%, w dwóch wcześniejszych rozgrywkach po 31%. Nieco niepokojące mogły być Igrzyska w Rio, podczas których trafił ledwie 26% rzutów za 3. Dał się jednak poznać jako przyszłościowy all-around player i w zasadzie to chorwacki Ben Simmons z na pewno lepszym rzutem za 3. Problemem Sarica pozostaje jednak to, że Sixers dodali do składu jego bardziej utalentowaną wersję.
Na pewno dobrą rzeczą jest większa liczba w składzie ball-handlerów. W zeszłych rozgrywkach najlepszym kozłującym był Ish Smith, teraz jest przynajmniej 3 zawodników z wartościowym rozegraniem. Prócz wspomnianych Simmonsa i Sarica rotację poszerzono o Sergio Rodrigueza: 30-letniego PG reprezentacji Hiszpanii i MVP Euroligi z 2014 roku, który może być najlepszym graczem w pick-and-rollu Sixers. W poprzednim sezonie notował w barwach Realu Madryt 12 punktów i 6,1 asysty na mecz. Trafiał także 41% za trzy i choć ze swoją obroną będzie dużym obciążeniem to przy kulawym spacingu zespołu powinien być z ławki wartościowym wzmocnieniem.
Do rotacji powinien przebić się debiutant Timothe Luwawu: to ten typ 3&D skrzydłowego, który jest obecnie mocno ceniony w obecnej NBA. Istnieje szansa, że zobaczymy ustawienie złożone właśnie z czterech skrzydłowych i centra: Simmons-Luwawu-Covington-Saric-Noel/Embiid, które w teorii wygląda obiecująco w defensywie. Nie byłbym też zdziwiony, gdyby Nik Stauskas wypadł całkowicie z rotacji i musiał powoli szukać nowego klubu w Europie, czy Chinach.
Trener: Brett Brown (47-199). Ani razu nie zdarzyło się, by Brett Brown w swojej trzyletniej przygodzie z Sixers przekroczył granicę 20 zwycięstw w sezonie, bo oczywiście nie taki był cel zespołu. Sytuacja, w której postawiony był przez zarząd trener drużyny z Filadelfii wskazywałaby, że tak naprawdę nie wiemy jakim szkoleniowcem jest Brown. Dawał sygnały, że ma potencjał na bycie bardzo dobrym trenerem, ale ani razu nie mógł pokazać pełni swoich możliwości. W końcu pracował z najgorszym składem w lidze przez trzy lata i choć nie kazano mu wygrywać, dwa razy nie skończył na dnie tabeli, co w ostatecznym rozrachunku nie było najlepszym pomysłem. W ostatnim sezonie chyba był zmuszony do bardziej perfidnego tankowania, szczególnie na początku rozgrywek zdarzało się, że gdy Sixers w końcówkach potrzebowali punktów to Brown podejmował dziwne decyzje i np. sadzał na ławce Okafora. Teraz w końcu powinno być inaczej. Brown będzie miał szanse, aby pokazać co potrafi: skład jakim dysponuje, choć ogromnie daleki od ideału, jest i tak najlepszym jaki otrzymał od GM-ów Sixers.
Ryzyko: Zdrowie Joela Embiida to zawsze ryzyko.
Rzut Bena Simmonsa to problem, który wraz z biegiem sezonu musi być coraz mniejszy. Oglądając Australijczyka podczas ligi letniej, miałem wrażenie, że ten bał się rzucać, nawet gdy był całkowicie odpuszczany przez przeciwników. W NBA nic się nie zmieni, Simmons będzie zostawiany nie tyle nawet na linii za 3, ale też na półdystansie: kwestia, by debiutant włożył mnóstwo pracy w udoskonalenie swojego rzutu. To prowadzi do kolejnego problemu, o którym było głośno podczas pobytu Simmonsa w LSU, czyli jego wątpliwym podejściu. Czasami przechodził obok meczów i nie wyglądał jakby mu zależało, co odbijało się na defensywie i grze Australijczyka.
O tłoku na pozycjach centra wspominałem we wstępie i to coś na co należy zwrócić szczególną uwagę. Na tym polu mogą pojawić się jakieś niesnaski, czy wycieki do mediów, że dany zawodnik jest niezadowolony ze swojej liczby minut. Nerlens Noel już wspominał, że cała sytuacja z trzema starterami wśród centrów jest głupia i nie ma żadnego sensu. Co więcej, wymierzył cios w zarząd, dodając, że wraz z odejściem Sama Hinkiego można się było spodziewać jakichkolwiek ruchów ze strony rodziny Colangelo.
Nerlensowi Noelowi kończy się po sezonie kontrakt i center - o ile będzie jeszcze w klubie - może zacząć kręcić nosem i szukać ucieczki, jeżeli Sixers nie zaproponują mu maksymalnej umowy.
Warto dodać jeszcze pucz, który odbył się z pomocą Adama Silvera i przejęcie sterów Sixers przez rodzinę Colangelo. Pozostał spory niesmak przy “odejściu” Sama Hinkiego z klubu i ciekawy będzie kierunek jaki zostanie obrany przez zarząd. Czy Sixers zaczną szukać bardziej doraźnych rozwiązań już teraz, czy na spokojnie zgarną wysoki wybór w drafcie 2017 i wtedy wejdą w tryb “win-now”. W zanadrzu posiadają chroniony w top-3 pick Lakers.
Mocne strony: Potencjał i powiew świeżości. Sixers to zespół na początku drogi i choć będzie wiele nocy, kiedy wyraźnie będą odstawać od przeciwników, to w końcu powinniśmy zobaczyć kierunek, w którym zmierza ta drużyna. Może sam zespół nie powala, jednak oglądanie takich zawodników jak Simmons, Embiid, czy Saric będzie przyjemne niezależnie od wyników. Szczególnie w tych dwóch pierwszych nazwiskach drzemie talent, którego dawno w Filadelfii nie widziano.
Obrona, przy optymalnym zestawieniu powinna także - nie do przesady - stać się mocną strona. Brett Brown w sezonie 14/15 z ogórków i Nerlensa Noela stworzył 12 defensywę NBA, więc przy lepszym personelu może ponownie wskoczyć do drugiej dziesiątki.
Podoba mi się też, że do drużyny już od początku sezonu dodano weteranów takich jak Brand, Henderson, czy Bayless, którzy nie zahamują rozwoju młodych graczy, a pozytywnie wpłyną na atmosferę i grę poszczególnych zawodników. U Sama Hinkiego próżno było tego szukać. Młodzi byli rzucani z miejsca na głęboką wodę i brakowało doświadczonych głosów w szatni.