wtorek, 27 września 2016

Przewodnik Kibica 2016/17: Phoenix Suns

Spoglądając na poprzednie sezony lidera Phoenix Suns - Erica Bledsoe, można dostrzec zabawny zbieg okoliczności. W rozgrywkach w latach parzystych rozgrywającemu Słońc za każdym z trzech razy przyplątywała się kontuzja, przez którą uczestniczył w kolejno 40, 43 i 33 meczach sezonu. Natomiast w latach nieparzystych pozostawał względnie zdrowy, dzięki czemu w najgorszym przypadku rozegrał 76 spotkań. W dwóch pozostałych sezonach brał udział w 81 meczach. Dla Suns dobrą informacją wydaje się fakt, że nadchodzący sezon kończy się w roku nieparzystym.
Drużyna z Arizony to jedna z największych niewiadomych nadchodzącego sezonu, złożona z dziwnego miksu zawodników dopiero co raczkujących w NBA, weteranów gotowych do walki o coś więcej niż bycie mentorem i dwóch rozgrywających z bagażem. Wprawdzie póki co Suns to zespół bez all-stara - najbliżej ku temu wydaje się Eric Bledsoe, który zdrowy balansuje między meczem gwiazd - ale talent definitywnie jest w tym zespole. Skład wygląda nie najgorzej, ma głębię i jeżeli wszystko wypali to Suns po raz pierwszy od 2010 roku mogą wskoczyć do play-offów. Problem polega na tym, że Phoenix to drużyna, z którą zawsze coś jest nie tak - spoglądasz na nią jak na dziewczynę i w myślach mówisz “tak, ale…”. Tych “ale” jest sporo: kolana Bledsoe’a, wahania formy Knighta, niedoświadczenie składu i trenera, czy wiek Chandlera. I jeżeli będzie tak jak zwykle, czyli wszystkie “ale” znajdą potwierdzenie w rzeczywistości to Suns ostatecznie powalczą o jak najwyższy pick w drafcie, co w dalszej perspektywie nie byłoby złym rozwiązaniem. Devin Booker dalej będzie potwierdzał, że ma potencjał, by zostać gwiazdą NBA i jeżeli choć jeden z dwójki wybranych w drafcie wysokich - Dragan Bender i Marquess Chriss - wypali na miarę oczekiwań, Suns znajdą w swoim składzie dwóch (lub trzech) perspektywicznych zawodników wokół, których będzie można budować naprawdę dobry play-offowy zespół. Gdy dołoży się do młodego trzonu wysoki pick w mocnym drafcie 2017 może się okazać, że Suns w końcu uciekną poza tryb wiecznej przebudowy.
To wcale nie oznacza, że przemeblowanie drużyny nie będzie konieczne, ale niewiele wskazuje, by miało być jakoś specjalnie gruntowne. Na teraz ekipa Słońc wygląda na za mocną na bezpośrednie tankowanie i za słabą na awans do play-offów. Ale jak to zwykle bywa, z Suns nigdy nic nie wiadomo. Gdy są skazywani na blamaż kończą z 48 zwycięstwami, a gdy na sukces z 23.
Rotacja:
PG: Eric Bledsoe, Brandon Knight, Tyler Ulis
SG: Devin Booker, Brandon Knight, Leandro Barbosa, Archie Goodwin, John Jenkins
SF: PJ Tucker (kontuzja), TJ Warren, Jared Dudley
PF: Jared Dudley, Dragan Bender, Marquess Chriss, Alan Williams
C: Tyson Chandler, Alex Len
Pierwsza Piątka: Eric Bledsoe zanim skończył przedwcześnie poprzedni sezon notował najlepsze cyfry w karierze: 20,4 punktu, 6,1 asysty i 2 przechwyty na mecz. Do tego średnio dokładał po 4 zbiórki, 45% z gry i bardzo dobre jak na siebie 37% za trzy przy 4.2 próbach na mecz. Combo-guard Suns wyglądał najlepiej w karierze i choć może wyniki drużynowe tego bezpośrednio nie potwierdzały (bilans 12-19) to Bledsoe był wiecznie niedocenianym liderem swojej drużyny. Potem niefortunnie oddał klucze do zespołu dla Devina Bookera, który spisał się w roli prowadzącego nadspodziewanie dobrze. Po meczu gwiazd były gracz Kentucky notował 19,2 punktu, 4,1 asysty i 3 zbiórki na mecz i choć skutecznością nie powalał w tym okresie (29% za 3 po ASG, przy 40% przed) to dał się poznać jako ktoś więcej niż tylko specjalista od rzutu za 3. Przejął dość niespodziewanie rolę rozgrywającego i kreował akcję w pick and rollach. Był w zasadzie jedynym zawodnikiem, dla którego w marcu warto było włączyć mecz Suns. Teraz, gdy najlepsi gracze mają powrócić, Booker może w końcu od czasu do czasu będzie wolny, co z pewnością poprawi jego efektywność. Po tym co Booker pokazał w zeszłym sezonie nie widzę możliwości, by nie zaczynał w pierwszej piątce z Erikiem Bledsoe.
Ten duet powinni uzupełnić PJ Tucker, Jared Dudley jako strech-4 i Tyson Chandler. Jeżeli Tucker nie zdąży wyleczyć kontuzji pleców do rozpoczęcia sezonu - na co jest duże prawdopodobieństwo - to w jego miejsce wydaje się, że wskoczy TJ Warren: niski skrzydłowy, który musi pokazać, że potrafi coś więcej od zdobywania punktów. Na pewno nieźle dostaje się i kończy pod koszem, ma dobrą grę na półdystansie, ale trochę brakuje mu zasięgu rzutowego, by rozciągać do linii za 3. Co by nie mówić, obrona też nie jest jego mocną stroną.
Jeszcze jedną ewentualnością jest przesunięcie Dudleya z 4 na 3 i wstawienie jako silnego skrzydłowego Dragana Bendera. Trudno przewidywać co Chorwat o nazwisku robota z Futuramy jest w stanie pokazać w swoim pierwszym sezonie. 14.5 min na mecz w lidze izraelskiej nie jest najlepszym wyznacznikiem wobec atletyzmu wysokich NBA. Co rzuca się w oczy to wzrost - 216 cm - i to jak płynnie biega. W teorii jest w stanie bronić kilku pozycji, ma niezły rzut za 3 i potrafi rozegrać dobrym podaniem akcję. Na pewno konieczne będzie dodanie masy, tak by z czasem Bender mógł grać także jako center w niskich ustawieniach. Jeżeli znajdzie rytm strzelecki za 3 i nie będzie odstawał w defensywie to może wraz z biegiem sezonu wskoczy do pierwszej piątki.
Rezerwowi: Ryan McDonought, GM Suns, mocno zaryzykował wybierając w drafcie dwóch graczy z pierwszej dziesiątki na tę samą pozycję. O Draganie Benderze (nr 4) już wspominałem, ale równie ciekawy w dalszej perspektywie jest Marquess Chriss (nr 8). Dyskusyjnie to najbardziej atletyczny zawodnik minionego draftu. Ma potencjał, by dominować na tablicach, a w ataku rozciągnąć grę do linii za 3: trafił 35% swoich rzutów za 3 w NCAA, co tworzy potencjał w akcjach pick and pop (podobnie jak u Bendera). Pytanie jednak ile zajmie mu proces aklimatyzacji w NBA i ile okazji dostanie na grę w swoim pierwszym sezonie. Wydaje się, że szanse do gry początkowo będzie dostawał w garbage timie, ewentualnie gdy pojawią się kontuzje wśród podstawowych zawodników. Ciekawym będzie obserwowanie, czy Chriss i Bender będą w stanie grać razem, ale to pytanie mocno wybiegające w przyszłość.
Wszystko wskazuje, że pierwszym do wejścia z ławki będzie Brandon Knight, który zupełnie nie może odnaleźć rytmu z Milwaukee. Wprawdzie zdarzają mu się dobre mecze w Phoenix: trafił 37 punktów przeciwko Clippers i 38 przeciwko Nuggets, ale ogólny obraz jest raczej mizerny. Przede wszystkim szwankuje efektywność: do średniej wynoszącej 19.6 punktu na mecz potrzebował nieco ponad 17 rzutów. Za 3 trafiał przeciętne 34% i przy stylu gry, który preferuje - dużo pull-upów - oddaje zbyt wiele złych rzutów. Obrona nigdy nie była jego mocną stroną, ale w swoim ostatnim sezonie w Bucks nie odstawał i nie sprawiał wrażenia, że jest obciążeniem. Jego kontrakt podpisany w zeszłym roku na 70 mln $ za 5 lat przy obecnym rynku nie jest aż tak zły, więc wraz z biegiem sezonu - jeżeli w grze Knighta niewiele się zmieni - stanie się obiektem kolejnej wymiany. Suns mogą chcieć nieco rozrzedzić tłok na pozycji 1-2 i najrozsądniej w tym wypadku byłoby wymienić Knighta. Niewielkie minuty przeciwko rezerwowym line-upom dostanie na pewno Leandro Barbosa i być może Tyler Ulis - były rozgrywający Kentucky, który w NCAA notował bardzo przyzwoite cyferki. 17.3 punktów z nieco ponad 12 rzutów, co w skali Knighta byłoby wynikiem znakomitym. Ten powinien zająć miejsce w rotacji Archie Goodwina, który jest raczej przypadkiem straconym.
Wspomnę jeszcze o Alexie Lenie, którego czeka około 20-25 minut z ławki. Gra w NBA Ukraińca jest póki co raczej rozczarowująca: 42% z gry jak na centra to wynik fatalny. Potrafi bronić zarówno obręczy, jak i pick and rolli, tylko ma duże problemy z faulami. To gracz z potencjałem, by co mecz notować double-double i prędzej, czy później to nastąpi, tylko w swoim rozwoju jest wyjątkowo frustrujący. Przede wszystkim nie potrafi ustabilizować formy. Przykład? Po meczu na 19 punktów i 13 zbiórek przeciwko Pelicans w zeszłym sezonie, przez następnych 11 spotkań nie potrafił przekroczyć granicy 6 punktów lub 7 zbiórek. Len, gdy jest dobry jest naprawdę dobry, ale gdy gra źle gra naprawdę… źle. Pora to zmienić. Póki co nie wiem, czy Len to zawodnik na drużynę play-offową i chciałbym się tego dowiedzieć.
Trener: Earl Watson (9-24). 1 lutego tego roku Earl Watson z asystenta Jeffa Hornacka awansował na stanowisko pierwszego trenera Suns. Początkowo miał prowadzić zespół jedynie do końca zeszłego sezonu, ale ostatecznie uznano, że Watson spisał się na miarę oczekiwań, więc podpisano z nim trzyletni kontrakt (najniższy w lidze lub zależnie od źródła druga najniższa umowa zaraz po Kennym Atkinsonie). Pod wodzą Watsona można było dostrzec progres Słońc. W tym czasie Suns byli drugą najlepiej zbierającą drużyną w lidze. Poprawiła się także defensywa zespołu: w ostatnich 16 meczach sezonu Suns pozwalali rywalom na o 5.1 punktu mniej na 100 posiadań niż w poprzednich 66 spotkaniach. Chociaż najważniejszym czynnikiem prawdopodobnie pozostaje fakt, że młodzi zawodnicy pod Watsonem spisywali się bardzo dobrze i dostawali znacznie więcej szans. Devin Booker za nowego trenera grał średnio najwięcej minut, 35.5 na mecz. Ale to ten nowy sezon dla Watsona będzie prawdziwym testem: jak poradzi sobie w roli trenera po pełnym obozie treningowym, mając do dyspozycji już niemal pełny skład.
Ryzyko: Bez tego się nie obejdzie: zdrowie nie tylko lidera - Erica Bledsoe’a, ale też pozostałych zawodników stoi pod znakiem zapytania na przestrzeni sezonu. Chandler, Warren, Knight, teraz Tucker - każdy z tych zawodników miał (lub ma) poważniejsze problemy ze zdrowiem.
Oczekiwania wobec Devina Bookera są ogromne i słusznie. Dawał sygnały w zeszłym sezonie, że może być drugim najlepszym zawodnikiem swojej klasy draftu. Trochę na siłę można szukać pytań, czy podoła w nowej roli: jako niemal czołowa postać zespołu, ale już z lepszymi zawodnikami wokół. W teorii to tylko powinno mu pomóc, ale z tyłu głowy należy pamiętać, że to dopiero drugoroczniak. Czy zrobi wystarczający progres, przede wszystkim w obronie, gdzie wyglądał jak ogromne obciążenie?
Coś co jednak może Bookerowi zaszkodzić to pewien tłok, o którym wspominałem na pozycjach 1-2. Bledsoe to pewniak, ale w specjalnych okolicznościach istnieje cień szansy, że może zostać wymieniony. Zobaczymy jak funkcjonować będzie trio Bledsoe, Booker, Knight: jak pogodzone zostaną minuty, każdy z tych zawodników powinien grać po około 30 minut na mecz, a przecież są jeszcze pozostali rezerwowi. Każdy będzie chciał dostać swoją działkę i na ile wymienieni gracze będą grali pod siebie, a na ile pod drużynę. Czy uda się to pogodzić bez konfliktów? Czy Watson zdecyduje się na grę 3 guardami? Raz tak w Phoenix eksperymentowano i próba legła wraz z transferami Dragica i Thomasa w trakcie sezonu.
Minuty dla Bendera i Chrissa są zagadką (zresztą jak oni sami) - ten pierwszy raczej będzie grał więcej, ale liczę, że dla obu znajdzie się wartościowy czas gry. Na niskiej 4 może grać Dudley, Warren i Tucker - pytanie na ile Watson zdecyduje się na niskie ustawienia, co mogłoby z czasem otworzyć miejsce dla Bendera/ Chrissa na centrze, ale przecież są jeszcze Len i Chandler. Dwaj ostatni zdaje się są zdecydowanie wyżej w rotacji, ale żaden nie oferuje zagrożenia w pick and pop. Podział minut w Suns to jedna z małych rzeczy do obserwowania w tej drużynie. Podstawowa kwestia to to co zarząd i Watson uznają za ważniejsze: ogrywanie nieopieszałych zawodników, czy wygrywanie. W tym sezonie drużyna z Arizony jest trochę jak osoba brzydka z wyglądu, która nie wie o tym, że jest brzydka, bo nikt jej tego nie powiedział. Na początku rozgrywek Suns mają dużą szansę się o tym przekonać.
Mocne Strony: Młodość. Nawet jeżeli ten sezon miałby skończyć się katastrofą dla Suns to jak pisałem wyżej nie byłoby to takie złe rozwiązanie, oczywiście zakładając, że nie będzie to równoznaczne z kontuzją np. Bookera. Niedoświadczeni zawodnicy mieliby szanse ogrania się i wysoki pick dobrze zrobiłby Suns.
Eric Bledsoe i Devin Booker - obaj będą fun-to-watch ze swoimi pull-up jumperami kompletnie z niczego. U tego pierwszego zawsze przyjemnie spogląda się na jego atletyzm i pojedynki z np. Russellem Westbrookiem.
Atak Suns powinien wyglądać w miarę przyzwoicie, o ile Watson znajdzie sposób, by stworzyć bardziej zespołowy system gry - mniej oparty na indywidualnych umiejętnościach pojedynczych zawodników i grze 1v1. Chociaż przy profilu poszczególnych graczy - Knight, Warren, Tucker, Chandler - to może nie być takie proste. Ale tak czy siak, jeżeli Suns mają czymś wygrywać mecze to w ich przypadku zdecydowanie musi być to atak. Dodatkowo atletyzm i gra w transition.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz