W
poprzednim off-season Ed Davis
podpisał trzyletni kontrakt z Portland Trail Blazers na 20 mln $. Tym samym po
latach poszukiwań odnalazł zawodową stabilizację. Ktoś w końcu dostrzegł, że
27-latek potrafi grać w koszykówkę. Pod okiem Terry’ego Stottsa, Ed Davis stał
się najlepszym podkoszowym Portland i jednym z czołowych rezerwowych obecnego
sezonu.
W nieco
ponad 20 min z ławki Davis notuje 6.5 punktu, trafiając aż 61.1% swoich rzutów.
Średnio zdobywa solidne 7.4 zbiórek, 0.9 bloku, 1.1 asysty i 0.7 przechwytu.
Prezentuje też na tyle dobrą obronę, że Portland śmiało kończy nim mecze.
Zasadniczo,
można powiedzieć, że wysoki Blazers to typowy center bez rzutu. Niemal
wszystkie punkty zdobywa bezpośrednio pod koszem, o czym najdobitniej świadczy
poniższa grafika:
Ed
Davis jest niewielkim zagrożeniem na bloku i zerowym na półdystansie. Musiał
więc znaleźć sposób, by pozostawać przydatnym po atakowanej stronie parkietu.
To jeden z małych sukcesów sztabu trenerskiego Blazers, że udało im się
wykorzystać talent Davisa niemal do maksimum.
Dla Ciebie Boss Davis
Główną
bronią zawodnika o wymownym przydomku „Boss Davis” stały się pick and rolle.
Zdobywa w nich solidne 1.07 punktu na posiadanie – więcej niż np. Anthony
Davis, Brook Lopez czy Paul Millsap. Stawianie zasłon u podkoszowego Portland
stało się mocną stroną, ale oferuje coś więcej.
W
sytuacjach, gdy obrona rywala podwaja zawodników na piłce, przede wszystkim
Damiana Lillarda i C.J.’a McColluma, Davis jest telefonem do przyjaciela. Mimo
braku mocnego dryblingu – większość akcji ogranicza do maksymalnie jednego
kozła – stał się wartościową opcją przy odcięciach ball-handlerów. Gdy
przeciwnik decyduje się na podwojenie, ktoś zawsze pozostaje wolny. Tworzą się
przewagi. Stąd rolą drużyny atakującej jest jak najlepsze wykorzystanie tego co
oferuje przeciwnik, mimo napotykanych trudności.
Blazers
po prostu muszą mieć odpowiedź, gdy rywal chce wyłączyć ich dwie najgroźniejsze
opcje. Więc gdy Lillard i C.J. nie mają możliwości oddania rzutu, rola
pobocznych zawodników wzrasta. Wtedy na nich spada odpowiedzialność za
powodzenie posiadania. To jedna z takich akcji, w których obrona rywala zakłada
pułapkę na C.J.’u, po czym ten odgrywa piłkę do Davisa. Wysoki Portland
zaskakująco ładnym hakiem przetwarza podanie na punkty.
W podobnych
sytuacjach dobrze widać jedną rzecz. Jeżeli drużynie atakującej uda się wyjść z
podwojenia, tworzy się mis-match na korzyść w tym wypadku Portland. Center
Blazers nie jest już kryty przez swojego odpowiednika – Karla Anthony’ego
Townsa – tylko przez słabszego obrońcę,
Nianię Bjelicę.
Czasem
nie ma się możliwości skończenia akcji pod koszem, przez co najlepiej poszukać
podania. Od 27-latka nie wymaga się uczestniczenia w samym ataku pozycyjnym,
głównie dlatego bo nie potrafi sobie wykreować rzutu. Stąd otrzymuje piłkę
przeważnie tuż pod koszem, gdy nikt go nie kryje lub jest to absolutna
konieczność. Ale umiejętność podania bywa istotna. Chodzi o te najprostsze
zagrania, które często przynoszą zamierzony skutek. W tych Davis jest niezły.
Warto
podkreślić w tej akcji przytomność umysłu Davisa. Dobrym podaniem odnalazł
lepiej ustawionego kolegę, co doprowadziło do łatwych punktów.
Nazywam się Ed Davis i jestem uzależniony
od ofensywnych zbiórek
Tak
mógłby wyglądać wstęp do interwencji z udziałem podkoszowego Blazers. Ten żyje
na ofensywnej tablicy. Przede wszystkim jest jedną z przyczyn, dla której tylko
2 drużyny lepiej zbierają piłkę w ataku od Portland.
Gdy
Boss Davis wchodzi z ławki zwiększa się aktywność na atakowanej desce – drużyna
zgrania z nim 27.9% ofensywnych zbiórek, 24.4% gdy siedzi – i liczba
ofensywnych zbiórek wzrasta z 11.1 na 13.3 (w przeliczeniu na 100 posiadań).
Należy też dodać, że tylko 3 zawodników procentowo
lepiej zbiera piłkę w ataku od Davisa – 14.2% nietrafionych rzutów
graczy Portland kończy się w rękach Eda. W przeliczeniu na 36 minut, 4
graczy notuje statystycznie więcej ofensywnych zbiórek od Davisa (Ed: 4.8,
pierwszy Drummond: 5.3). Jeszcze jedno: aż 28.5% punktów zdobywanych przez
wysokiego Blazers to tzw. putbacki –
drugi wynik w NBA. Pakuje z góry czy to po lobach, czy właśnie po zbiórkach w
ataku.
A to
jest często mocno niedoceniany element koszykówki. Niektóre drużyny całkowicie
porzucają zostawanie na atakowanej desce na rzecz jak najszybszego powrotu do
obrony. Dzięki temu chcą zapobiec kontrom i ustawić się w defensywie. Ale mając
w składzie Davisa to najlepszy sposób, by zrobić z niego pożytek. Pakiet
umiejętności, który oferuje to tańsza wersja Tristana Thompsona. W wyrównanej
lidze, każdy szuka różnych sposobów na znalezienie przewag i Ed jest jedną z
nich na korzyść Portland. Po prostu można zamienić nietrafiony rzut i niejako
stracone posiadanie na rzecz nadwyżkowych punktów. Tak wygląda pewien schemat w
Portland – gracz A nie trafia za 3 – nic
nie szkodzi – Davis wyciąga tę akcję jeszcze na plus.
M.in.
dzięki temu Blazers zdobywają średnio 14 punktów drugiej szansy – 4 wynik w
NBA. Potencjalna akcja rywala jest zamieniana na punkty lub dodatkowe
posiadanie. Zwróćcie uwagę na poniższym filmiku w jaki sposób Davis wywalczył
sobie pozycję – ustawia się przed Marcinem Gortatem, wypychając go i odcinając
mu drogę do piłki.
To są
detale. Przez nie Boss Davis stał się jednym z najlepiej zbierających graczy w
NBA. Znakomicie pozycjonuje się do zbiórki na parkiecie i względem przeciwnika.
Ma dobry timing, można powiedzieć że po prostu to czuje.
Z
pozoru to małe rzeczy, ale wszystko składa się na sukces drużyny. Każda
dobra historia ma swoje wyróżniające postacie drugoplanowe. Wyobraźcie sobie
kompletny serial, film, książkę i wymażcie po jednym istotnym, ale dalszym
charakterze. Wyrzućcie całkowicie np. R2-D2 z Gwiezdnych Wojen i nie zastępujcie go nikim. Historia od razu byłaby uboższa. Wszyscy coś
wnoszą i tworzą całość. Podobnie jest z Edem Davisem i Portland.
Gra
centra Blazers jest w cieniu najważniejszych zawodników, ale w dużej mierze też
złożyła się na tak dobry bilans drużyny ze stanu Oregon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz