W czasach, gdy small-ballowi skrzydłowi nie rosną na
drzewach i są potrzebni bardziej niż zwykle, Detroit Pistons niemal za bezcen
udało się pozyskać Tobiasa Harrisa. 24-latek pomógł Tłokom w awansie do
play-offów i przede wszystkim znalazł pod siebie pasujący system.
Odkąd Tobias opuścił Orlando niemal w każdym aspekcie jego
cyferki poszły w górę. Trafia 38% swoich trójek - wzrost z 31% - i poprawił się
z 46% na 48% z gry. Notuje więcej asyst, punktów i częściej pozwala mu się
rzucać. Wprawdzie średnia zbiórek spadła, ale to cena gry obok Andre Drummonda.
Skąd więc wynika ogólna
poprawa?
W pewnym sensie wydaje mi się, że Scott Skiles źle
wykorzystywał swojego podopiecznego. Tobias Harris to taki zawodnik, który
potrafi zrobić wszystkiego po trochu. To sprawia, że jest jednym z najbardziej
unikalnych i intrygujących graczy w NBA. Może wykreować sobie rzut, oddać
trójkę, ściąć do kosza, a w defensywie jest na tyle wysoki, by bronić w post,
ale też na tyle szybki, by kryć rozgrywających.
Problem polegał przede wszystkim w ataku. W Orlando było
zbyt wielu zawodników jednocześnie potrzebujących piłki, by być przydatnym.
Tobiasa spychano coraz bardziej do roli, przez co nie uczestniczył bezpośrednio
w akcjach. Mam na myśli zwykły ball-movement, zaangażowanie zawodnika. Zdarzały się posiadania, w
których nie dotykał piłki, tylko odpoczywał po rogach. Trener Magic był jak następnym razem, Tobias. Ustawiano go w
niekomfortowych miejscach i oczekiwano, że nadal będzie przydatny. Pewnym
odzwierciedleniem tego o czym piszę jest poniższa grafika pozycji rzutowych
Harrisa (nr 1 to 27 meczów w barwach Pistons, nr 2 to 49 spotkań jako gracz Magic).
W skrócie widzimy, że w Detroit jest więcej Tobiasa po lewej
stronie parkietu. Mocno zredukowano trójki bezpośrednio ze szczytu i z lewego
rogu, które w Orlando nie przynosiły efektu. Zamieniono to na mid-range i
trójki z lewego oraz prawego szczytu. Jest też średnio trochę więcej punktów
bezpośrednio pod koszem. Na kilku przykładach postaram się pokazać jak SVG
wkomponował do drużyny nowego zawodnika.
W Detroit większość czasu Harris spędza jako small-ballowa 4
obok Marcusa Morrisa. Nawet jeżeli przeciwnik decyduje się na przemienne krycie
(niski skrzydłowy na Tobiasie, silny na Marcusie), to jak przyznaje SVG lepiej im
się gra w ofensywie, traktując Harrisa jako 4. Zasadniczo wiele akcji Tobias
rozpoczyna, ustawiając się na lewym lub prawym szczycie.
Stąd dzieją się dobre rzeczy. SVG znalazł kilka prostych i
ciekawych zagrywek, które pozwalają skrzydłowemu na zdobywanie punktów. Może
grać akcje spot-up, w których zdobywa
solidne 1.13 punktu na posiadanie. Chodzi
o zwykłe zagrożenie, które stwarza, stojąc na linii za 3. To nie są tylko
trójki, ale też ścięcia bezpośrednio do
kosza czy zwykłe 1v1 do mid-range.
O wiele łatwiej grać tego typu akcje, gdy obok znajduje się 3 strzelców z dystansu
(nawet jeżeli KCP trafia 30% za 3, to jako tak słaby strzelec nie jest
traktowany). Po prostu tworzy się wolna przestrzeń, na czym korzysta cały atak.
Jest też sporo dwójkowych akcji z Reggiem Jacksonem, w
których Tobias ze swoim arsenałem stwarza duże zagrożenie. Może po prostu
zrolować do obręczy, zrobić pop do
linii za 3 i oddać trójkę czy wykreować korzystny dla siebie match-up. To jedna
z tego typu akcji, gdzie leniwa obrona rywala pozwoliła na zmianę krycia, przez
co Harris był kryty na bloku przez rozgrywającego.
Zwykła, niechlujna, zasłona wykreowała korzystny pojedynek w
miejscu z którego 24-latek trafia 47%. W 33 akcjach w post w tym sezonie (tylko
Pistons) zdobywa dobre 1.03 punktu na posiadanie. Dla przykładu Andre – temat na
inną historię – Drummond tylko 0.73 w 402 takich sytuacjach, a Stanley Johnson
bolesne 0.53 w 32. Ale Harris jest też całkiem niezłym kozłującym jak na swój
wzrost. Dzięki temu Pistons dodali do składu kolejnego zawodnika, który może
grać pick and rolle z centralną postacią składu – Andre Drummondem.
Błędne koło
Pistons w krótkim czasie stali się zależni od nowego
zawodnika.
– Dobrze mieć go w drużynie. Wygląda jakby grał z nami przez kilka lat – mówi o Tobiasie SVG. – Bardzo łatwo się wkomponował. Nie czujesz, że to w ogóle nowy zawodnik.
Gdy Harris siedzi na ławce defensywa Detroit traci
najwięcej punktów, co przedstawia poniższa tabelka.
W dużej mierze wynika to z faktu, że w Detroit nie ma
specjalnie zastępstwa na pozycję nr 4. To będzie kłopot już za chwilę w serii przeciwko
Cleveland, gdzie może wyjść brak klasycznego silnego skrzydłowego. Harris jest
mądrym i uniwersalnym obrońcą, co niekoniecznie oznacza, że gra nim przez cały
mecz w obronie na 4 będzie korzystna dla twojej drużyny. Kevin
Love przeciwko zespołom Tobiasa Harrisa był en fuego w tym sezonie. Trafiał 58.6% z gry i 53.8% za 3, a jego
net rating wynosił +32.3. Czujecie to? Tak pachną kłopoty. W ogóle obrona drużyna ze stanu
Michigan mocno obniżyła loty po ASG – na 100 posiadań traci 105.8 punktów ze
102.2 przed meczem gwiazd – i Cavaliers powinni tę obniżkę formy jak
najbardziej wykorzystać.
Na pewno Tobias Harris to bardzo przydatny zawodnik,
świetnie pasujący do nowoczesnej koszykówki i tego co buduje w Detroit Notorious
SVG. W pewnym sensie to taki Harrison Barnes konferencji wschodniej. W systemie
obok trzech strzelców z dystansu i centra dobrego w pick and rollach może w
końcu wykorzystać pełnie swoich możliwości w ataku. W obronie na pewno byłoby
łatwiej, gdyby Pistons mieli jeszcze zapasowego silnego skrzydłowego – chociaż na
20 minut gry z ławki – tak by ewentualnie odciążyć Harrisa (czy Morrisa) z
obowiązku przepychania się z silniejszymi zawodnikami. To już plan na przyszły
sezon, ale dobrze widzieć, że Harris i Pistons idą w dobrym kierunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz