Kwestią póki co nierozwiązywalną jest odpowiedź na Draymonda
Greena grającego jako fałszywy center. Jego unikalny skillset sprawia, że jest
drugim najważniejszym graczem Warriors. Bo jak skontrować gościa, który grając
jako piątka podaje i sieka trójki lepiej niż niejeden guard, a do tego może kryć
zarówno rozgrywających, jak i najlepszych podkoszowych.
Warriors grając na papierze 4-out basketball – czterech skrzydłowych i jeden wysoki – de facto
grają w ataku 5-out basketball z
pięcioma snajperami, nie tracąc przy tym na obronie. Dlatego tak cenny będzie
Anthony Davis (duh) i dlatego też w każdym momencie wybrałbym Karla Townsa i
Kristapsa Porzingisa nad Jahlilem Okaforem.
Być może, jak pisał Zach Lowe, liga próbuje kopiować model,
którego skopiować się nie da. Po prostu w NBA zawodników mogących pełnić
funkcję Greena można policzyć na palcach jednej ręki. Do tego poszczególne
drużyny nie posiadają wystarczająco wielu dobrych skrzydłowych, by grać tak
nowoczesną koszykówkę. Gdy już spełnisz te warunki może zabraknąć ci szczęścia,
zdrowia czy umiejętności by pokonać Dubs.
Ale zdając sobie sprawę z problemu masz dwie podstawowe
opcje. Możesz tłamsić go i kontynuować robienie czegoś w kółko i kółko źle,
oszukując siebie, że przyniesie to inny rezultat niż poprzednio. Możesz też,
właściwie, zaakceptować trudności i przynajmniej spróbować znaleźć ich rozwiązanie.
Więc którą opcję wybierze Doc Rivers?
Clippers mają problem. Nie wydostaną się z zachodu nie
pokonując w playoffach Golden State Warriors, na których nie mają żadnego
rozwiązania. Oczywiście, na Warriors sposobu nie ma nikt i nie wiadomo czy w
najbliższym czasie ktoś go w ogóle znajdzie. Z tym, że potentaci – Spurs, Cavs,
Thunder, Porzingis – jeszcze nie mieli sposobności grać z Gwiazdą Śmierci NBA. Clippers
natomiast starli się z Dubs już
dwukrotnie i były to naprawdę dwa mocne ostrzegawcze ciosy po nerach. Ale z
każdej porażki da się wynieść lekcję. Bo rzecz w tym, że jeżeli nie znajdziesz
optymalnego ustawienia przeciwko small-ballowi Warriors to zostaniesz
rozjechany. Półśrodki w tym wypadku nie zadziałają.
Spróbuję odpowiedzieć na pytanie co Clippers mogą zrobić by rzucić rękawicę Warriors. Nie twierdzę, że przyniosłoby to jakiś inny rezultat – Warriors są po prostu jeszcze lepsi niż sezon temu. Uważam jednak, że Clippers muszą poszukać czegoś nowego, bo w tradycyjny sposób nie są w stanie pokonać Warriors.
Spróbuję odpowiedzieć na pytanie co Clippers mogą zrobić by rzucić rękawicę Warriors. Nie twierdzę, że przyniosłoby to jakiś inny rezultat – Warriors są po prostu jeszcze lepsi niż sezon temu. Uważam jednak, że Clippers muszą poszukać czegoś nowego, bo w tradycyjny sposób nie są w stanie pokonać Warriors.
To na czym stoją Clippers?
1. Nie ma specjalnie możliwości by gra dwoma wysokimi –
Blake Griffin i DeAndre Jordan – przeciwko small-ballowi Warriors była w
którymś momencie opłacalna. DeAndre nie może zaoferować
niczego kreatywnego w ataku, dzięki czemu Warriors bez szwanku mogą wrzucić Barnesa na Jordana. Mogą
też dzięki temu podwajać Blake’a Griffina i odcinać mu możliwości do podań.
Przy trzech strzelcach i jednym DeAndre, Blake ma utrudnione
zadanie by wydostać się z podwojeń. Bo jeśli uda mu się przekazać piłkę
Jordanowi do post, to ten jest niegroźny, głównie dlatego, że na swoim koncie ma
więcej wykiwań Marka Cubana niż ruchów tyłem do kosza. Przy czterech snajperach
jest to trochę łatwiejsze – Warriors przeciwko Pistons, podwajali momentami
Drummonda w post, chcąc tym samym na słabym podającym wymusić straty. Ale w kilku sytuacjach
centrowi Tłoków udawało się znaleźć otwartego kolegę z drużyny (3 razy, jego career high asyst to 4).
Blake jest nieporównywalnie lepszym podającym i być może
Warriors stanęliby wtedy przed dylematem – zostawić Blake’a 1v1 czy podwajać
go, tym samym zostawiając na dystansie wolnego strzelca.
Dodatkowo Jordan jest wolny w obronie. To sprawia, że przy
pick and rollach granych między 1 a 5 (Curry-Green) zostawia Curry’ego
całkowicie niekrytego. And that’s just
turrible, Kjenny.
Z DeAndre kwestia jest też taka, że nie robi aż tak dużej
różnicy na ofensywnej tablicy jak można by się spodziewać. A to byłby właśnie
główny argument za tym by trzymać Jordana na parkiecie. Ponownie Zach Lowe:
„Jeżeli drużyna grająca wysoko walczy o zbiórkę ofensywną, ale niczego nie
osiąga, to drużyna grająca nisko wychodzi z kontrą 5v3” i jest to coś co też
mogliśmy zaobserwować w 4kwarcie pojedynku Clippers-Warriors.
(Może pick and rolle grane między Griffinem a Jordanem
miałby sens, nie wiem -> coś ala Josh Smith i Dwight Howard z zeszłych
playoffów.)
2. Musisz zrezygnować z gry Jamalem Crawfordem i Paulem
Piercem. Są za starzy i po prostu nie nadążają w obronie za szybkimi
skrzydłowymi Warriors. Zastanowiłbym się też nad Austinem Riversem, który jest
po prostu słabym koszykarzem. Nie ma opcji byś grał nim po 25 minut i kończył
spotkania, jeżeli syn trenera będzie trafiał na 24% skuteczności za 3.
3. Clippers mają też problem z pozycją niskiego
skrzydłowego. Odbiegając od Warriors, można mówić, że drużyna z Los Angeles nie
ma stopera na Durantów i LeBronów tej ligi, ale hej – HEJ – Clippers nie mogą
zatrzymać – niczego nie umniejszając – Haywardów NBA. Match-upując się każda
lepiej wyszkolona trójka jest w stanie skarcić Clippers. Skrzydłowy Jazz w
Staples Center zdobył 14 punktów w 4 kwarcie i tak wyglądał departament obrony
Doca Riversa: 2+1 na CP3, 2+1 na Reddicku i 2 trafione rzuty przeciwko synowi
trenera. Łatwo zauważyć, że wszystkie punkty Hayward zdobył przeciwko niskim
guardom. Tutaj pojawia się moje pytanie: dlaczego Doc nie gra Stephensonem/
Johnsonem? Obaj są kluczowi dla powodzenia tego sezonu Clippers, o ile GM Doc
nie znajdzie jakiejś rekompensującej wymiany.
4. Już tłumaczę dlaczego. Po pierwsze, kolejnym z mankamentów
Clippers, coś co ich nieraz zaboli w tym sezonie, to brak w składzie tweenera między trójką a czwórką do
niskich ustawień. Zawodnika typu Tobias Harris, DeMarre Carroll czy Danilo
Gallinari, chociaż myślę, że w obecnych okolicznościach i Marcus Morris by się
nadał. Paradoksalnie może okazać się, że Clippers zaboli brak Matta Barnesa. Ich
najlepszym strzałem w tym momencie jest Lance Stephenson, który ma warunki by
grać jako 4 w ustawieniu z jednym wysokim i czterema skrzydłowymi.
Takie ustawienie wykorzystywali w zeszłych playoffach
Pelicans z Davisem na centrze i choć przegrali wyraźnie 4-0, to pojedyncze
mecze były bardziej wyrównane niż wskazywałby wynik serii. Drużyny pokroju
Cavs, Thunder, Pacers czy Spurs mogą spróbować zagrać nawet z samymi
skrzydłowymi, kolejno z LeBronem, Durantem, PG, Leonardem na teoretycznym centrze,
który w praktyce byłby tylko z nazwy. Pytaniem nie jest jak nisko możesz zejść,
tylko kiedy to nastąpi. Clippers nie mają luksusu by tak grać, bo Blake
Griffin grać musi. Poza tym nie dysponują tyloma dobrymi skrzydłowymi.
To prowadzi do tego, że najlepszy line-up Clippers by
skontrować smallball Warriors to moim zdaniem:
Chris Paul – J.J. Redick – Wesley Johnson – Lance Stephenson
– Blake Griffin
(Ewentualnie możesz wstawić Josha Smitha zamiast Lance’a,
ale ten drugi jest lepszym obrońcą jeden na jednego – to przeważyło).
Blake być może nie ma takiego zasięgu rzutu jak Draymond
Green, ale jest w stanie wypełnić pozostałe funkcje – grać twardą obronę w
playoffowej serii, wyjść z kontrą i zapewnić świetny przegląd pola. Nie byłby
też tak bezużyteczny jak DeAndre przy bronionych pick and rollach między Currym
a Greenem, z którymi już radził sobie przyzwoicie. Dodatkowo miałby w końcu
więcej miejsca, o ile Lance – myślenie życzeniowe – mógłby wejść w jednego buta
Andre Iguodali i trafiać czyste trójki. Jego spacing mógłby nie być takim
problemem, bo pozostała czwórka operowałaby na całej szerokości parkietu.
Clippers mogliby spróbować gry na Austina Riversa—Redicka—Wesleya Johnsona, ale
tutaj zabrakłoby nieco siły i wzrostu w obronie.
Ale wiecie co? Może się okazać, że wszystko co powyżej napisałem
będzie można wsadzić między bajki. Wydaje mi się, że po prostu Doc Rivers jest
zbyt przywiązany do wymienionych zawodników: Jordana, Jamala, Pierce’a i syna.
Mam wrażenie, że Doc szczerze wierzy, że grając wymierającą koszykówkę 3+2 przeciwko
Warriors jest w stanie ich pokonać*. Będzie
oszukiwał sam siebie i oczekiwał innego rezultatu, popełniając dokładnie te
same błędy, które popełnił wcześniej. Chociaż może się mylę. Twój ruch, Glenn.
*Nie twierdzę, że nie da się tak grając
pokonać GSW, tylko że Clippers to się nie uda. To temat na inny wpis, ale myślę
że Spurs są najbliżej by grając Grit&Grind pokonać GSW. Memphis pokazało w
zeszłych playoffach, że można w ten sposób wygrywać pojedyncze mecze z Dubs.
Pytanie tylko, czy jesteś w stanie zrobić to w siedmio-meczowej serii.