czwartek, 5 listopada 2015

Plusy i minusy NBA (1)

W tej kolumnie będę pisał o tym co mi się aktualnie podoba w NBA, a co nie. Chciałbym z tego zrobić regularną „rzecz” i mam nadzieję, że tak też będzie. W pierwszym wpisie skupiłem się, trochę przypadkowo, niemal wyłącznie na Wolves. Jest też króciutko o small-ballu. Zapraszam do lektury.

1. Combo Zach LaVine-Kevin Martin z ławki
Sam Mitchell widzi Tayshauna Prince’a w pierwszej piątce na pozycji niskiego skrzydłowego, przez co Andrew Wiggins gra jako rzucający obrońca. Trener Wolves postawił na doświadczenie weterana i lepszą obronę, ale to ustawienie sprawia, że Wilkom brakuje spacingu i rzutu za trzy. Dodatkowo Wiggins nie ma miejsca na swoją mocną grę w post, ale co gorsza Zach LaVine i Kevin Martin muszą grać razem z ławki. To jest złe z kilku powodów, po kolei:

-Zach LaVine to rzucający obrońca, nie rozgrywający. Nie posiada odpowiedniej wizji gry, jest zbyt elektryczny i przede wszystkim za często traci piłkę. Ma jednak potencjał by poprawić swoją trójkę i stać się co najmniej przyzwoitym strzelcem z dystansu. Ponadto dysponuje szybkim pierwszym krokiem, dzięki czemu z łatwością może dostawać się pod kosz. Łatwiej grałoby mu się wokół normalnego rozgrywającego, gdzie spadłaby z niego odpowiedzialność za prowadzenie ataku drużyny, z czym nawet wchodząc z ławki nie radzi sobie najlepiej. Mała próbka, po 3 meczach, ale Wolves z duetem LaVine-Rubio są +7, Martin-Rubio +4.3, a LaVine-Martin -8.3. Jest różnica.

-Kevin Martin to gracz jednowymiarowy i o ile w ataku zapewni ci punkty, tak w obronie jest całkowicie bezużyteczny. Po tej stronie parkietu nie wykazuje zainteresowania, gubi się i za bardzo polega na switchowaniu. Połącz go z innym minusowym obrońcą, LaVine'm i masz gotową katastrofę. LaVine popełnia błędy typowe dla młodych zawodników. Gubi się na zasłonach, brakuje mu nieco siły, ale jest szybki i powinien się jeszcze w tym aspekcie poprawić. U Martina ten statek dawno odpłynął. Na poniższym filmiku widać wymienione błędy - LaVine biega bez skutku między zawodnikami Blazers, natomiast Martin gubi swojego gościa - Crabbe’a - i po prostu przekazuje krycie LaVine’owi, co stawia go na straconej pozycji (do tego Mohammed przechodzi pod rzucającym). Wolves przez te błędy oddają Blazers czystą trójkę ze szczytu.

-Wolves o nic w tym sezonie prawdopodobnie nie walczą, dlatego też wydaje mi się, że młodzi goście powinni grać ze sobą jak najwięcej i zgrywać się. Czekam aż do rotacji przebije się Tyus Jones, bo to powinna być opcja z ławki dla Wolves na pozycji rozgrywającego. W Duke Jones pokazał, że dobrze kontroluje piłkę, potrafi grać w pick n’ rollach i przede wszystkim ma niezłą trójkę. Nie wiemy na ile to przełoży się na jego grę w NBA, ale jeżeli Wolves mają utalentowanego rozgrywającego, to warto go jak najszybciej wpasować do drugiego unitu. 

Przesunięcie Martina/ LaVine’a do pierwszej piątki za Prince’a ułatwiłoby zdobywanie punktów i zapewniło lepszy spacing. Nie jestem pewien czy wpuszczanie dwóch tak podobnych do siebie zawodników z ławki ma sens. Problem polega na tym, że gdyby Mitchell zdecydował się już na taki ruch, wtedy ktoś z grupy Martin/LaVine/Prince/Mohammed straciłby znacznie minuty, jako że Wolves grają teraz bez klasycznego PG z ławki i te minuty po prostu przypadają LaVine’owi.

2. Karl-Anthony Towns na tle innych wysokich
NBA idzie w kierunku coraz większej uniwersalności i w tę definicję wpasowuje się idealnie Karl-Anthony Towns. W pierwszych meczach możemy zauważyć jak dobry technicznie jest jego rzut i jak wiele potrafi w grze tyłem do kosza.

Wybór nr 1 w poprzednim drafcie to ciekawy eksperyment. Towns jest centrem, który może rozciągnąć grę i rzucić za 3 w ataku, ale chodzi przede wszystkim o defensywę. Tutaj ma możliwości atletyczne by stać się dobrym obrońcą obręczy, ale jest też na tyle szybki i zwinny by móc kryć wszystkie pięć pozycji. W meczu z Blazers mogliśmy zobaczyć namiastkę tych możliwości - switch w obronie na Damiana Lillarda, zakończony blokiem na rozgrywającym Blazers, blok w obronie, pierwsza trójka w ważnym momencie meczu czy kilka świetnych technicznie haków.

Porównując Townsa do pozostałych wysokich z draftu, to każdy z nich może robić niektóre rzeczy nawet lepiej niż Towns, ale żaden nie ma tego wszystkiego co Towns. Okafor ma pewnie lepszą grę w post, ale nie rozciągnie gry i jest dosyć wolny, przez co przy potencjalnych switchach zostanie skarcony. Willie Cauley-Stein jest chyba nawet szybszy od Townsa, ma świetny wyskok, może kryć wszystkie pięć pozycji i ma możliwości by stać się elitarnym obrońcą, ale brakuje mu ofensywnego szlifu. Tutaj nie jest nawet blisko tego co do zaoferowania ma KAT. Myles Turner ma świetny technicznie jumper, jest dobrym blokującym, ale brakuje mu jeszcze nieco siły by bronić na przeciętnym poziomie. Uwypuklił to Andre Drummond, który nie jest dobrym graczem w post, ale kilka razy po prostu wykorzystał swoją siłę przeciwko Turnerowi.

Czekam aż Towns będzie jeszcze bardziej wykorzystywany w ataku, bo tutaj jego potencjał zdaje się największy. Potrzebuje większej ilości posiadań na siebie i pewnie lepszego trenera, ale odświeżającym jest obserwować w końcu debiutantów, którzy już w pierwszych meczach robią różnicę.

3. Small-ball bez ruchu piłki

Wiele drużyn idzie za trendem i decyduje się na small-ball. Często przynosi to wymierne efekty, ale… Sukces Warriors polega nie tylko na posiadaniu świetnych strzelców z dystansu, ale też na kapitalnych podających. Nie chodzi o to, by wrzucić na parkiet 4 graczy mogących rzucić z dystansu. Ważne jest by poruszać piłką, wykorzystywać tunele i przestrzeń wykreowane dzięki posiadaniu właśnie zawodników o takim profilu. W pierwszych spotkaniach mogliśmy zauważyć kilka takich przykładów, gdzie przewaga small-ballu nie jest należycie wykorzystywana. Nie mówię tutaj np. o Jamesie Hardenie zamrażającym posiadanie na szczycie, bo z jego umiejętnościami 1v1 to jest zrozumiałe. Chodzi mi o takie posiadania gdzie np. Marcus Morris oddaje długą trójkę bez ruchu piłki czy Patrick Beverley stoi w rogu, czeka do końca czasu na akcję i rzuca cegłę za 3. 

Nie róbcie tego, nie na tym polega small-ball. 

Dziękuje za przeczytanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz