Kyrie Irving jest jednym z najbardziej polaryzujących graczy w NBA, przez co określenie jego realnej wartości sprawia wiele trudności. Niełatwo stwierdzić, czy jest lepszym – na pewno innym – zawodnikiem niż Kyle Lowry czy John Wall, ale tak naprawdę nie ma to większego znaczenia. Liczy się tylko tyle, że idealnie pasuje do LeBrona Jamesa.
Kreacja pozycji i elitarny shot-making to dwie najbardziej unikalne zalety 24-letniego rozgrywającego – prawdopodobnie nikt w lidze nie ma tak rozwiniętych umiejętności gry na koźle i kończenia w wydawałoby się niemożliwych sytuacjach jak właśnie Irving. Te cechy – choć ułatwiają życie na co dzień – zyskują jeszcze bardziej na znaczeniu w bliskich meczach w dalszej fazie sezonu. Takich okazji może być niewiele, ale są bardzo cenne – wystarczy spojrzeć kto oddał najważniejszy rzut w 2016 roku, czy kto zapewnił zwycięstwo Cavaliers w starciu z Warriors w Boże Narodzenie. Irving żyje z wielkich spotkań, im większa stawka, tym jego akcje rosną: - Nieznane zazwyczaj przeraża innych. Rozumiem. Ale strach nie jest realny, to tylko wytwór naszej wyobraźni – mówił w rozmowie z ESPN Uncle Drew, niejako tłumacząc dlaczego w końcówkach meczów jest tak gorący.
Nie ma potrzeby, by Irving przejmował kontrolę tempa spotkań, bo przy LeBronie po prostu nie jest to konieczne. To tylko teoretyzowanie, ale wydaje mi się, że o ile poszczególna drużyna byłaby lepsza z Lowrym lub Wallem niż Irvingiem w roli pierwszej opcji, tak zespół z LeBronem i Irvingiem byłby lepszy niż z LeBronem i Lowrym lub Wallem.
A jeżeli pojawia się zarzut w stronę zawodnika, że nie robi kroku naprzód, będąc już na szczycie, jako zdobywca mistrzostwa, to te oskarżenie niejako jest wadliwe albo przynajmniej traci na znaczeniu. 24-latek może nigdy nie zostać top-5 zawodnikiem w NBA, ale myślę, że jako mistrz świata, mistrz olimpijski i posiadacz pierścienia za tytuł jakoś się z tym pogodzi.
Giannis: Slenderman
Jesteśmy w trakcie obserwacji jak Giannis – podobnie jak Dolores z „Westworld” – powoli uświadamia sobie, że „ten świat nie należy do nich, należy do nas”. Czasami sobie myślę, że istnieje jakieś 5% szansy, że 22-letni skrzydłowy jest maszyną i w pewnym momencie się zbuntuje, zupełnie jak roboty w wyżej wymienionym serialu. Natomiast dałbym 15% szans na to, że Grek wraz z sobie podobnymi – Rudym Gobertem, czy Joelem Embiidem – niespodziewanie zniknie z naszego życia i wróci na swoją planetę. Rzeczy, które w tym sezonie robi Giannis nie są normalne, praktycznie w każdym meczu pokazuje coś, czego jeszcze wcześniej nie widziałem. Wiemy, że 22-latek dysponuje ogromnym zasięgiem ramion, ale dobitka, którą przedstawił przeciwko Thunder to coś w stylu „Slendermana”, czy rozciągających się rąk Inspektora Gadżeta.
Nie wiem, czy jest ktoś w NBA, kto zebrał i dobiłby piłkę, będąc całkowicie poza pozycją, do tego walcząc z dobrze ustawionym Stevenem Adamsem. This shit is scary.
Zmiany krycia Lakers
Nie jestem wielkim fanem, gdy drużyna stara się zmieniać krycie w niemal każdej, nawet najprostszej akcji. Jest to szczególnie frustrujące w sytuacjach, gdy potencjalny switch to wpuszczenie w maliny drugiego zawodnika. Dziwią mnie szczególnie zmiany krycia tuż po przekroczeniu linii środkowej przez kozłującego – przecież taki manewr już na początku zabiera przewagę broniącym.
(Wolves i Wizards nadziali się na to w końcówkach z Rockets, gdzie główny obrońca leniwie przekazywał krycie Hardena kolejno Bjelicy i Morrisowi – zgadnijcie jak to się kończyło. Thibs po jednej z takich akcji – to była już dogrywka – wziął przerwę na żądanie i Wiggins więcej nie switchował w pick and rollu, tylko wtedy już było za późno).
Lakers są właśnie jedną z tych drużyn, która nieustannie zmienia krycie, o czym mówi Luke Walton: - Nasza obrona była tak zła, że zdecydowaliśmy „wiecie co? Po prostu wszystko switchujmy” – powiedział trener Jeziorowców dla ESPN-u. Walton przyznaje, że to może być efektywna strategia dla jego drużyny (Ingram jest długi, Randle/ Nance Jr. mobilni, Clarkson wysoki), Zach Lowe o tym także wspomniał (broniąc się, że proces stania się nie-tragiczną defensywą w przypadku Lakers może zająć lata), ale… w tym wszystkim jest pewna luka.
To są tego typu akcje, gdzie atak rywala, nawet ten teoretycznie mniej utalentowany, będzie mógł wykorzystać, to co zabierają zmiany krycia. Lakers chcą switchować wszystko i to jeden z takich przykładów gdzie przekazanie zawodnika następuje na początku akcji. Winslow wbiega na kryjącego Dragicia D’Angelo i rozgrywający Lakers nawet nie próbuje powrócić do Słoweńca, tylko zostaje na Winslowie.
I co robi atak Miami chwilę później? Piłka idzie do Winslowa w post, który ma na sobie niższego i słabszego D’Angelo (1.07 ppp oddawane na bloku). Następuje rozpoznanie switchu, a Winslow zdobywa punkty (który btw zrobił career-high z Lakers, dzięki jedzeniu na zmianach krycia):
Teoretycznie siłowanie się w post, nawet z gorszym obrońcą, to lepsza sytuacja dla obrony niż oddanie przeciwnikowi jakiejkolwiek trójki. Rozumiem. Gorzej jednak, gdy defensywa – szczególnie tak niedoświadczona jak Lakers – decyduje się na nieśmiałe podwojenia i przez niezdecydowanie zostawia wolnego zawodnika na dystansie. Np. Dallas potrafiło to wykorzystać. Harrison Barnes jako mądry zawodnik wiedział kiedy iść 1v1 z D’Angelo, a kiedy dograć na open-3 do odpuszczonego zawodnika. Inny problem jest taki, że rozgrywający Lakers jest spóźniony nawet w sytuacjach, gdy zmiana krycia ma hm… pomóc nie być mu spóźnionym:
Powyżej widać kilka rzeczy:
1) Luol Deng widzi, że D’Angelo przejmie krycie, więc odpuszcza Winslowa i przechodzi do Dragicia.
2) Winslow trafiał 20% za 3 i 16,7% w pull-up trójkach, więc jako obrońca masz czas, by się dobrze ustawić i wycofać, zaczekać na wjazd do kosza skrzydłowego Miami, bo wiesz, że to zrobi. O to spóźnienie D’Angelo mi chodzi, który na starcie jest na straconej pozycji, bo stoi za wysoko i Winslow na koźle bez problemu go objeżdża. Drugoroczniak Heat nie miałby tego kroku przewagi, gdyby rozgrywający Lakers został trzy kroki głębiej. To jest ten know-how, który przychodzi za czasem.
3) Gdy Winslow dostaje się już niemal do kosza, następuje jeszcze jedno przekazanie krycia – Mozgov wychodzi do skrzydłowego Miami i nie pozwala mu na skończenie pod obręczą. Ale tutaj wyszło coraz lepsze kreowanie akcji przez Winslowa, który w tym sezonie rzucał loby i czasem grał jako rozgrywający. Zobacz jeszcze, gdzie kończy D’Angelo – przez to, że Mozgov przeszedł na Wisnlowa, Whiteside jest „kryty” przez liliputa i z tym już nic nie da się zrobić, nie faulując.
Fake Mylesa Turnera
Center Pacers ma bardzo dobry sezon i być może, gdyby grał w innym miejscu niż prerie Indiany, to złapałby większy hype. Notuje średnio ponad 15 punktu (15,4), 7 zbiórek (7,3) i 2 bloki (2,4) – tylko Joel Embiid, Anthony Davis, Hassan Whiteside i Giannis mogą pochwalić się cyferkami na podobnym poziomie. Do tego trafia 53,4% z gry i aż 40% za 3 przy 1.6 próbach z dystansu. Turner złapał fajną pewność siebie przy swoim rzucie, dzięki czemu pozwala sobie na drobną pozytywną zarozumiałość. Patrz co robi drugoroczniak przed oddaniem rzutu:
20-latek zrobił mały fake na Dwyanie Wadzie! Pokazał weteranowi piłkę jakby miał podać piłkę do wolnego Paula George’a na linii za 3, a zamiast tego oddał słodki jumper z półdystansu. Dobra, pożyteczna, umiejętność w coraz szerszym arsenale młodego zawodnika.
Gdzie wypchnąć Isaiaha Thomasa
Isaiah Thomas – THE LITTLE GUY – stał się zabójczy w sytuacjach, gdy obrońca rywala popełni najmniejszy błąd w pick and rollu – defensor przejdzie pod zasłoną, czy zgubi się na niej, przez co zostawi furtkę do przedarcia się w pomalowane/ na półdystans/ pull-up 3. Szczególnie trudno bronić sytuacje, w których kieszonkowy rozgrywający przedrze się do środka i naprzeciwko niego zostanie tylko wysoki rim-protector. Jedną z ofiar IT2 był Hassan Whiteside, który w pick and rollu, dzięki swoim umiejętnościom pod koszem, nie wychodził do rywala przy zmianach krycia, tylko cofał się do obręczy, zostawiając w ten sposób miejsce na rzut z dalekiego mid-range/ floatera z linii rzutów wolnych, wyłączając jednocześnie lay-up z najbliższej odległości. Tak jak tutaj.
To nie jest do końca złe rozwiązanie – lepiej pozwolić rywalowi na nawet niekryty floater, który Isaiah w tej sytuacji trafi, aniżeli prosty lay-up, bo pojawia się możliwość, że Whiteside zostanie po prostu przez szybszego zawodnika. A tak wysoki będzie czekał na potencjalne zagrożenie tuż pod koszem. Heat w trakcie meczu spróbowali dostosować się do Celtics i ich rozgrywającego, który kilkukrotnie wykorzystywał tę samą zagrywkę do zdobycia punktów. Center Miami nadal pozostawał nisko, ale większą rolę odgrywał najbliższy gracz obok pick and rolla, którego zadaniem było odcięcie rozgrywającemu możliwości ścięcia do środka. Coś takiego – spójrz na zawodnika z czerwoną strzałką, którego sama obecność sprawiała, że IT2 wbiegał w mniej wygodną stronę, po prostu nie na wprost kosza.
Tu IT2 nadal miał czystą pozycję z półdystansu, ale jej nie przetworzył. Wydaje mi się, że to dobra obrona, mając w składzie takiego centra jak właśnie Whiteside, muszącego radzić sobie z tak szybkim graczem jak Isaiah. Wciąż, 27-latek może spróbować zaatakować do-kosza, mimo obecności trzeciego zawodnika i jeżeli uda mu się przedrzeć, a defensor do niego wyjdzie, otworzy się miejsce dla strzelca za 3. Wybierz swoją truciznę w tym wypadku jak najbardziej się sprawdza, bo coś trzeba wykluczyć i Eric Spoelstra zdecydował się, że pozwoli IT2 na rzuty z mid-range. Ciekawą rzecz w obronie pick and rolla Isaiah&x pokazali Jazz, kiedy grali HEDGE na rozgrywającym Celtics. Zaczyna się od tego, że Jaylen Brown ustawił się, by wykonać zasłonę dla próbującego zbiec do środka Isaiaha (1), ALE kryjący go Joe Johnson nie zważał na debiutanta, tylko błyskawicznie wybiegł w stronę kozłującego nie po to, by zmienić krycie, a odciąć IT2 stronę na wprost do kosza (2).
Zadziałało – rozgrywający musiał zrobić krok do tyłu i oddać piłkę do Browna. Natomiast obrona zdążyła wrócić do stanu początkowego – Neto dalej krył IT2, a Johnson Browna, który nie zdążył wykorzystać ułamku sekundy na trójkę/ ścięcie, gdy weteran wracał do jego krycia. Posiadanie kończy się stratą – Brown próbuje po koźle rozrzucić grę, ale podanie jest niecelne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz