- Zawsze są wątpliwości. Ale Kemba to jeden z kluczowych elementów naszego zespołu. Zrobię wszystko by go zatrzymać.
Michael Jordan musiał się tłumaczyć.
Wraz z rozpoczęciem obecnego sezonu w życie wszedł nowy
kontrakt rozgrywającego Hornets – 48 mln $ za 4 lata. Decyzja
o przedłużeniu umowy za taką kwotę odbierana była różnie. Walker wcześniej
pokazywał potencjał, szybkość czy świetne kontrolowanie piłki. Generalnie
miewał przebłyski, ale cały czas pozostawał ryzykowną inwestycją. Brakowało
stabilizacji i przyczyna z perspektywy czasu wydaje się prosta. Wszystko sprowadzało się do zawodzącego rzutu.
Obrońcy nie respektowali delikatnie popsutego jump-shotu
Walkera, często przechodząc pod zasłonami i prowokując rzuty z dalszej
odległości. To działało. Nawet gdy
Walker trafiał to były to sytuacje, z którymi kolejne defensywy mogły żyć.
Kemba w swoich 4 pierwszych sezonach tylko raz przekroczył granicę 40% z gry, a
jego najlepszym wynikiem za 3 było 33.3%. Trudno
w obecnej NBA być wiodącym i przydatnym zawodnikiem – szczególnie rozgrywającym/
niskim combo-guardem – bez pewnego rzutu. Nie każdy to Ricky Rubio.
Trzeba było więc coś zmienić. Zrozumienie
istoty problemu czyni z niego rzecz do rozwiązania. Jeżeli rywale
zostawiali więcej miejsca Walkerowi – który i tak rzucał z tych pozycji – to
należałoby zrobić coś, żeby ten po prostu potrafił te rzuty przetwarzać.
W czerwcu zeszłego roku do Charlotte przybył nowy trener –
Bruce Kreutzer – odpowiedzialny za trening rzutowy. Zadaniem Kreutzera było sprawienie, by rzut Walkera stał się jak
najbardziej powtarzalny. Kwestią nie było „czy”, tylko „jak”. Podczas
pierwszej wspólnej sesji Kreutzer nagrał rzucającego Walkera w pustej hali, by
potem całość móc rozłożyć na czynniki pierwsze. Rzuciło mu się w oczy, że u
rozgrywającego Hornets nie było specjalnie widać ruchów, które świadczyłyby o
zepsutej mechanice. Kreutzer w zasadzie był zadowolony z tego co widział i
skupił się tylko na eliminacji szwankujących szczegółów. Poprawiono m.in. pracę
stóp oraz delikatnie zmieniono sposób w jaki Kemba wyrzucał piłkę. W rozmowie ze Sports
Illustrated Walker powiedział:
- Gdy oddawałem rzut w zeszłym roku, piłkę trzymałem tuż przed swoją twarzą. Dlatego teraz spróbowaliśmy przesunąć ją minimalnie w prawo, tak bym miał lepszą widoczność kosza.
Dzięki tym zmianom udało się też przyspieszyć sam proces
wyrzutu, zanim obrońca byłby w stanie całkowicie przykryć Walkera.
- To są ułamki sekund, ale koniec końców one stanowią różnicę – mówi Kreutzer.
Ciężka praca w lato przyniosła efekty. Progres rzutu Walkera
najlepiej widać w skuteczności:
W każdym elemencie zauważamy poprawę. To te same rzuty co
rok temu – częstotliwość jest zasadniczo podobna – z tym że teraz po prostu
wpadają. Obrońcy nie przechodzą już pod zasłonami, a jeżeli tak Kemba jest w
stanie ich skarcić. Pick and rolle stały się jego główną bronią i w końcu może
je odpowiednio wykorzystywać.
- Gra Kemby jest unikalna, ale można dostrzec w niej sporo z młodego Chrisa Paula – opowiada weteran NBA Caron Butler. – Szczególnie jeżeli chodzi o samą kontrolę piłki i egzekucję w pick and rollach.
Tylko dwóch zawodników zagrało więcej tego typu akcji w tym
sezonie niż rozgrywający Hornets – Damian Lillard i Reggie Jackson. Na piłce w pick and rollach Walker zdobywa średnio 0.89
punktu na posiadanie, więcej niż np. John
Wall czy Russell Westbrook w takich sytuacjach. Wynika to także z tego, że
Kemba znacząco poprawił finiszowanie akcji pod koszem. W zeszłym sezonie w
restricted area trafiał przeciętne 48.7% rzutów. W tym? 57.7% akcji pod obręczą
kończy się punktami. Przywiązuje mu się większą uwagę w defensywie i zdarza się,
że rozgrywający Hornets jest nawet trapowany przez wyżej broniącego rywala. Ten
jednak jest na tyle szybki i ma na tyle dobry drybling, że wciąż może się z
pułapek uwalniać. Co więcej, nadal potrafi wykreować sobie pozycję rzutową.
Lepsza obrona powinna wpłynąć na kierunek dryblingu Walkera,
czy po prostu odciąć mu drogę do kosza. To też nie zawsze działa. Kemba to
przyzwoity podający i przy podwojeniach wciąż jest w stanie oddać piłkę do
wolnego kolegi. Zdecydowanie pomaga także przebywanie obok Nicolasa Batuma –
skrzydłowego kreującego grę – który notuje własny rekord asyst na mecz w
sezonie (5.6). W Charlotte obserwujemy
zdrowe rozdzielenie obowiązków dotyczących rozgrywania między Batumem i
Walkerem. Francuz odciąża nieco z tego zadania Walkera, dzięki czemu ten
może bardziej skupić się na zdobywaniu punktów.
- Kemba zawsze wychodzi z nastawieniem „run and gun” – zauważa raz jeszcze Caron Butler. – Ciągle jest w trybie atakującym. Jakby zbiegał ze wzgórza i nie mógł się zatrzymać. W końcu ciebie dopadnie.
Bilans Hornets nie wziął się z przypadku. Mają szeroką
rotację – 8/9 zawodników – dzięki której Charlotte przez pełne 48 minut może trzymać
solidną piątkę zawodników na parkiecie. Ale tak dobra gra drużyny z Karoliny
Północnej wynika też stąd, że ich nowy lider wykręca najlepsze cyferki w swojej
karierze. 21 punktów, 5.2 asysty, 4.5 zbiórek to średnie Kemby Walkera. Dzieje
się to na jego największej efektywności. Kemba
staje się koszmarem dla broniących zawodników. Zawsze w ruchu. Chora kontrola
piłki. Niezły przegląd pola. Nigdy nie przestaje dryblować. Zabójczy step-back.
Teraz jeszcze skuteczny rzut. Trzeba było trochę czekać, ale Walker nareszcie
wygląda jak zawodnik więcej niż tylko wart swojego kontraktu. Michael Jordan
tym razem się nie pomylił i przy
nowym salary cap wydaje się, że dokonał
kradzieży.
Kemba w All-NBA Third Team? Daleki strzał, ale nie miałbym
nic przeciwko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz