czwartek, 3 marca 2016

Dwie niekompatybilne części 76ers

Jahlil Okafor i Nerlens Noel to potencjalnie bardzo dobrzy zawodnicy NBA. Jest tylko jeden problem. Zupełnie do siebie nie pasują.

Budując drużynę poprzez draft, w sporym uproszczeniu, musisz odpowiedź sobie na podstawowe pytanie. Mianowicie czy korzystniej jest wybrać najlepszego dostępnego zawodnika i zgarnąć teoretycznie najcenniejszy asset, czy też lepiej dopasować swój wybór wyłącznie pod potrzeby drużyny.

Oba podejścia są zasadniczo ryzykowne. Zgarniesz gościa dobrze pasującego do zespołu, ale w ten sposób być może pominiesz przyszłą gwiazdę ligi. Z drugiej strony, postawisz na gracza całkowicie nie komponującego się z drużyną, przez co wstrzymasz rozwój poszczególnych zawodników, a zespół będzie gorszy niż suma jego części. Przykładem takiego podejścia jest Sam Hinkie, który mając już w składzie Nerlensa Noela, uznał że jakoś to będzie – coś wymyślimy – i do Doliny Krzemowej NBA ściągnął Jahlila Okafora. W pewnym sensie to nastawienie okazuje się błędne.

Bo tak naprawdę nie chodzi o żadną z wymienionych rzeczy. Liczy się, by w konkretnym celu wybrać twoim zdaniem jak najlepszego zawodnika, a potem stworzyć mu najkorzystniejsze warunki do rozwoju. Na nowego gracza musisz mieć przede wszystkim pomysł. W Filadelfii jest z tym w pewnym sensie kłopot. Cierpi Jahlil Okafor i progres Nerlensa Noela, który grając poza swoją pozycją, mam wrażenie trochę zatrzymał się w miejscu. Obecną sytuację szczególnie tego drugiego najlepiej przedstawiają liczby (ppp – punkty na posiadanie).

Zasadniczo możemy zaobserwować, że Noel traci bardzo dużo w ataku, grając z Okaforem. Spada jego skuteczność, jest mniej wykorzystywany, a drużyna z oboma zawodnikami gorzej broni. Łatwo to wytłumaczyć. Od centra Sixers wymaga się robienia rzeczy, których po prostu robić nie potrafi. Mianowicie, ustawia się go dalej od kosza, gdzie jest skazany na dalsze rzuty, a ze swoim niestabilnym jumperem nie wpływa to dobrze na samego zawodnika, jak i drużynę. Nie ma też na tyle płynnego kozła, by po dryblingu wypracowywać sobie czyste pozycje. W obronie często musi bronić czwórki przeciwnika i znowu – grać dalej od kosza. Nie wyciągniesz maksymalnego potencjału z Noela, jeżeli będziesz go notorycznie odsuwał od obręczy. W ten sposób niweluje się jego największe atuty, czyli rim-protection w defensywie, a w ofensywie wymaga się od niego bycia tym kim po prostu nie jest. Nerlens Noel najlepiej sprawdzi się w roli Andre Drummonda lub DeAndre Jordana, czyli centra otoczonego trzema strzelcami z dystansu i dobrym rozgrywającym. Wtedy jest więcej miejsca na parkiecie, by grać akcje, w których Noel czuje się najlepiej – pick and rolle.

Wystarczy rzucić mu loba na dowolnej wysokości, a ten niemal na pewno zapakuje piłkę z góry. Tuż pod koszem trafia 70.5%, co jest jednym z czołowych wyników w lidze. W pick and rollach Noel zdobywa nieoszałamiające 0.92 ppp, gdzie dla przykładu DeAndre Jordan notuje 1.41, a Andre Drummond 1.11. Ale im lepszy rozgrywający, tym lepszym zawodnikiem stanie się Noel.

Także, dzięki koszykówce z czterema rzucającymi tworzy się nieustanne zagrożenie dla drużyny przeciwnej. Pojawia się klasyczny dylemat – pilnować paint czy zaatakować strzelca za 3. Dobrym przykładem jest poniższa akcja, w której Knicks podwajają w post Noela, dzięki czemu niekryty na szczycie znajduje się Ish Smith. Ten następnie atakuje kosz, ale przez to że 3 graczy jednocześnie rozciąga grę, tworzy się przestrzeń. Rywal jest spóźniony. Rozgrywający Sixers ma wybór – może swobodnie zaatakować obręcz na lay-up lub rozrzucić piłkę do rogu. Prosty pick and roll pozwolił Sixers na samym początku wytworzyć korzystny dla siebie mis-match.

Czy to oznacza, że nie da się grać już na dwóch wysokich? Absolutnie nie. To mogłoby zadziałać, gdyby Jahlil Okafor był co najmniej solidnym obrońcą. Ten jednak jest jednym z najgorszych defensorów w lidze, na pozycji która wymaga od niego przede wszystkim obrony. Na 75 centrów, Okafor plasuje się na 74 miejscu w Defensive Real Plus Minus – gorszy jedynie jest Enes Kanter, co by się zgadzało. Ta statystyka promuje wpływ w defensywie wysokich bardziej niż innych graczy i naprawdę trudno jest być w niej na minusie, ale Jahlil to jeden z siedmiu takich przypadków. Do tego często nie nadąża za akcjami, bo po prostu jest wolny.

W przypadku jego powodzenia ważna jest też umiejętność podawania/ zdobywania asyst. Okafor to dobry podający, ma duże dłonie, więc łatwo kontroluje piłkę, ale często jest samolubny i nie za bardzo szuka łatwiejszych opcji. Jak wspominał w swoim niedawnym podcaście Zach Lowe opierając zespół o bestię w post, twoje powodzenie zależy od tego jak dobrym obrońcą i podającym jest ten zawodnik. Okafor może być plusowy w obu elementach, ale wszystko wskazuje, że do tego jeszcze daleka droga. Dużo też zależy od tego kim się go otoczy. Im więcej wstawi się graczy 3&D obok Jahlila, tym spacing drużyny będzie lepszy, a co za tym idzie płynność w ataku pójdzie w górę.

Póki co z nikim na parkiecie Szóstki nie są tak minusowe jak z byłym zawodnikiem Duke. Gdy Okafor gra, Sixers są gorsi od przeciwnika o 15.2 punktu. A gdy Jaha na parkiecie nie ma, 76ers są gorsi już o 5.4 punktu. To poniekąd przykład tego jak świetny zawodnik w ofensywie 1v1 nie przekłada się na atak całego zespołu. Ekipa z Filadelfii z Okaforem na parkiecie zdobywa średnio 90.2 punktu, natomiast bez 102.6.

Wynika to z wielu przyczyn: złe ustawienia, ograniczone rotacje, ale w ogóle budowa zespołu wokół centra operującego głównie w post, szczególnie takiego bez obrony, jest jednym z najtrudniejszych zadań w NBA. Dużo rzeczy musi jednocześnie kliknąć. Potrzebujesz przede wszystkim odpowiednich ludzi i w takich przypadkach potencjalny sufit zespołu zdaje się ograniczony. Być może, jest to jedna z przyczyn dlaczego Orlando Magic nie mogą zrobić kroku naprzód, grając Nikolą Vucevicem.

Nie oznacza to, że nie warto iść w tym kierunku. Nie oznacza to też, że nie da się zbudować dobrego zespołu wokół Jahlila Okafora. To możliwe, tylko jest to znacznie trudniejsze, bardziej czasochłonne i ryzykowne – bo co jeżeli ten nie rozwinie wystarczająco swoich mankamentów? Wtedy zostałby drugim Alem Jeffersonem. Znacznie łatwiej jest stworzyć drużynę obok takiego gracza jak Nerlens Noel, bo jego wady są do przyjęcia i nie rażą tak bardzo na tej pozycji.  

I jeżeli można mieć o coś pretensje do Sama Hinkiego to o to, że ten sezon jest trochę zmarnowany. Gdy można było rozwijać dwójkową grę Noela z kimś bardziej pod niego pasującym – np. Porzingis, Hezonja, Winslow czy Mudiay – GM Sixers postawił na człowieka wykluczającego się z najlepszym posiadanym zawodnikiem.

Nie przeczę, zarówno Noel i Okafor mają swoją wartość na rynku. Zawsze Sixers będą w stanie któregoś z nich za coś konkretnego wymienić. Ale można było zbudować już jakiś fundament, stworzyć coś co przyjęłoby się także w przyszłości. Tego zabrakło. To nie matematyka czy zgarnianie kolejnych assetów, a chemia. Po prostu. A na nią już nie ma wykresów czy innych statystyk. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz